Była za dziesięć siódma, niebiesko włosa dziewczyna siedziała na ławce koło umówionego z przyjaciółmi miejsca spotkania. Myślała o
wyprawie, to ona miała kontrolować bitwę ( Mira źle się poczuła i
została w bazie). Nie wiedziała czy sobie poradzi co prawda robiła to
już kiedy Mira trafiła do szpitala, ale jeszcze nigdy
nie walczyli przy pomocy nowego systemu! A co jeśli coś pójdzie nie
tak!? Zobaczyła zmierzającego w jej stronę Marucho. Chwilę później (
dokładnie o 7:00) pojawił się Shun. Nie było jeszcze Dana. Ciekawe skąd
wiedziała, że tak będzie? Po jakimś pół godzinnym czekaniu, na
horyzoncie pojawił się rower szatyna. Oczywiście po dotarciu na miejsce dostał
długie kazanie od zielonookiej ( co opóźniło wypłynięcie o kolejne pół
godziny). Po skończeniu kolejnej twórczej dyskusji skierowali się do
łodzi podwodnej. Nie płynęli zbyt długo, wyspy nie były od siebie
zbytnio oddalone, właściwie to z plaży jednej było widać drugą. Dan,
Shun i Marucho wysiedli z łodzi pozostawiając
ją samą. Mieli zadzwonić gdy rozpoczną walkę. Przez pierwsze pięć minut
czekała wpatrując się w telefon, a stwierdzając że nie ma zamiaru dzwonić,wzięła go, otworzyła kontakty i zaczęła przyglądać się numerom:
-AAAMAMA
- Ace Girt
-Aden Lister
-Agnes Linet
-Alice Gehabich
Przez chwilę parzyła
na wyświetlacz po czym wcisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła
słuchawkę do ucha. Pierwszy sygnał ,drugi, trzeci, czwarty i nic, piąty.
-Tutaj automatyczna sekretarka numeru
654 321 458 po usłyszeniu sygnału proszę zostawić wiadomość.- oznajmił
zimny (dobrze znany większości ludzi) kobiecy głos.
-Hej,
Alice!- odparła zielonooka po czym się zawiesiła. Co miała powiedzieć?-
wiesz… dawno się nie widziałyśmy może… jeśli oddzwonisz to umówmy się
na spotkanie.- Rozłączyła się. Odłożyła komórkę gdy ta zadzwoniła. Szybko ją odebrała.
-Tak-powiedziała bez namysłu.
- Co się z tobą dzieję? Ty sobie gadasz przez telefon, a mytu walczymy- Bez trudu rozpoznała głos Dana.
-Uspokój
się! Już wysyłam kostiumy bojowe. –odparła nieco ożywiona. Włączyła
obraz walki. Widać było że przegrywają, walczyli z dziwnymi bakuganami
nigdy takich nie widziała były ogromne i mniej więcej identyczne,różniły
się tylko kolorami: jeden był niebieski, drugi zielony, trzeci
żółty,czwarty czerwony. Nagle pojawił się nowy – cały czarny, wystrzelił
jakiś promień w kierunku Dana i reszty co sprawiło że Trister, Radizen, Repak, Jaakor, Orbeum i Skyruss przyjęli postać kulistą. Na polu walki pozostali tylko Drago i owe dziwne bakugany. W Pewnym momencie padł potężny strzał który zmienił Drago w kulkę i otworzył portal do którego wpadli jej
przyjaciele. A ona nie mogła nic zrobić, była zrozpaczona. Przypomniała
sobie jak Maskarad zesłał Dana do wymiaru Zagłady. Czuła się dokładnie
ta samo!Szybko zanurzyła się popłynęła w kierunku wyspy bakuganów. Nie
wiedziała tylko co powie Mirze i Julie.
...........................................................................................................................................................
Ok,
to kolejny wpis jakoś napisany, teraz trzeba się wziąć za następny. Tak
wiem postaram się żeby był lepszy od wcześniejszych. A i postaram się
aby wreszcie pojawiła się Alice.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz