wtorek, 14 marca 2017

One-shot (z nowej Vestoii) Amelia Grav życie i twórczość cz.2 ,,O krótkiej walce o wolność i zdradzie"

Minęło parę godzin zanim Harpus opowiedziała mi całą historię bakuganów, Vestroi, ziemi , młodych wojowników, Nowej Vestroii oraz najazdu Vestalian. Kilkanaście dni minęło zanim dotarło do mnie co tak naprawdę się wydarzyło i co dzieje się nadal bez naszej wiedzy! Nie mam pojęcia jak wróciłam do swojego domu w mieście beta, dlaczego wzięłam ze sobą Harpus oraz czy zrobiłam to zgodnie, czy w brew jej woli. Nie wiem co robiłam przez ostatnie tygodnie... Znaczy co dzień wstawałam, robiłam lekcje, szłam do pracy, a po powrocie kładłam się spać i rozmyślałam. Długo, codziennie myślałam o tym, co się stało i nie mogłam zrozumieć. Po pewnym czasie zaczęło mi się wydawać, że to wszystko mi się przyśniło i w szufladzie mojej szafki nocnej wcale nie znajduje się bakugan pozostawiony przeze mnie parę tygodni wcześniej. Był tylko jeden sposób by to sprawdzić. Podeszłam do mebla i wyjęłam biało-żółtą kulkę. Odrazu się otworzyła.
- Nareszcie ile można czekać aż ci się wszystkie neurony w mózgu postykają!?-krzyknęła.
-Aaaaaa! Święta Kulo* gadający bakugan!!!-wydarłam się rzucając nią na drugi koniec pokoju. Czyli jednak to prawda...
-No nie! Nie każ mi znowu ci tego wszystkiego tłumaczyć! A potem jeszcze siedzieć w tej szufladzie bez jedzenia i picia!-zirytowany bakugan podleciał do mnie pukając mnie w czoło.
-T-to wy jecie?-spytałam patrząc na nią.
-No... W formie kulistej nie potrzebujemy, co nie zmienia faktu, że zamknięcie przyjemne nie było.
-Przepraszam-odpowiedziałam ostrożnie chwytając kulkę-Byłam w szoku gdy usłyszałam twój głos.
-Nie mogło to uiść mojej uwadze, darłaś się na całą pustynię! Dobrze, że Veksosi nas nie usłyszeli-wyrzuciła mi.
-Ale skoro ty mówisz.. To znaczy ze jesteś inteligentom istotą tak jak my Vestalianie.
-Pokusiłabym się o stwierdzenie, że wręcz inteligentniejszą...
-Ej!-krzyknęłam zdenerwowana.
-Wiesz to nie ja bezprawnie osiedliłam się na zamieszkałej planecie nic nie wiedząc o jej mieszkańcach...-popatrzyłam na nią.
-Masz racje- stwierdziłam- My nic nie wiemy... Nasz rząd, rodzina królewska oni nas oszukali! Nas wszystkich!!! Trzeba coś z tym zrobić. Trzeba was uwolnić, zrobić strajk, pikietę czy jakiś wiec. Odwołać rodzinę królewską i...-w tym momencie bakugan zatkał mi usta.
-Uspokój się dziewczyno... Pomyśl logicznie, kto ci uwierzy w gadającego bakugana, skoro tobie ogarnięcie tego zajęło 3 tygodnie...
-Um...-skrzywiłam się.
-No właśnie... Tu trzeba działać inaczej, przez walkę z Veksosami i zniszczenie kontrolerów.
-Veksosami? Chwila to oni wiedzą o tym, że bakugany mówią?
-To chyba oczywiste, to oni nas wyłapują i wykorzystują do swoich niecnych celów-odparł bakugan. To znaczyło, że Gus również w tym uczestniczył... Poczułam do niego odrazę.
-Tyle, że ja nie umiem walczyć...-westchnęłam. Na co odpowiedziało mi zszokowane spojrzenie Harpus.
..........................................................
Nie wierzyłam w to co się wydarzyło, jak ja znalazłam  się na turnieju bakugan w mieście Alfa!? Otóż mój bakugan wymyślił, ze obserwując graczy sama nauczę się walczyć... Tak więc siedziałam na trybunach robiąc notatki. Miałam mieszane uczucia, bo chodź wiedziałam, że bakugany są zmuszane do walk wbrew ich woli, to jednocześnie zaczęłam rozumieć fascynacje tą grą. Szczególnie zaciekawili mnie tzw. Wojownicy Bakugan, którzy ponoć debiutowali na arenie miasta Alfa. Ich styl walki był niesamowity, a szczególnie tego wojownika Ventusa (Amelia:Tego nie powiedziałam! Autorka:Aha... Jasne nie ma bata każda leci na Shuna! Am:Phi*rumieni się*) Chociaż naprawdę niesamowite było to co wydarzyło się po walkach finałowych. Kontroler wymiaru wybuchł, uwalniając wszystkie bakugany z form kulistych do ich normalnych rozmiarów. Wtedy pierwszy raz zobaczyłam prawdziwą postać Harpus. Była ogromna, chociaż sporo mniejsza od innych bakuganów. Przypominała elfa z ptasimi skrzydłami...
-Na co czekasz wskakuj!-krzyknęła wyciągając do mnie rękę na którą spokojnie mogłam wejść. Chwile potem leciałam gdzieś wtulona w ramie Haosa.
-Gdzie mnie niesiesz!?-pisnęłam przerażona,  gdyż leciałyśmy naprawdę z zawrotną prędkością.
-Do miasta Beta! Musimy podlecieć jak najbliżej zanim tamtejszy kontroler zwiększy swój zasięg!-przyspieszyła ignorując moje wrzaski. Po jakimś czasie poczułam jak moje ręce tracą oparcie, a ja sama runęłam w dół. Mój bakugan przyjął formę kulistą... Po prostu świetnie, uderzyłam o ziemie z siłą od której powyginały mi się kości**, a całe powietrze zostało wypchnięte z płuc. I tak dobrze, że trafiłam na płaskie. -Zwariowałaś!?-wrzasnęłam na białą kulkę, gdy tylko odzyskałam oddech.
-Oj nie biadol, do miasta nie daleko...-bakugan rozłożył się i zaczął wgramać się na moje ramie.
-Mogłam zginąć!
-Nie prawda... Leciałam nisko- stwierdziła na co odpowiedziałam jej warknięciem, po czym zaczęłam się zbierać. Dotarcie do domu zajęło mi parę godzin, a pierwsze co zrobiłam to położyłam się w jonicznej lecznicy***  podczas gdy mój bakugan knuł spiski..
.................................................................
Następne dwa miesiące minęły mi na wprowadzaniu planu Harpus w życie.
Schemat był ten sam,  jako że graczem byłam marnym, a za to niezłym programistą, włamywałam się do systemów kontrolerów i wgrywałam wirusa wysyłającego energie walk z aren nie na zewnątrz, a do środka rdzenia****. Szło mi to dobrze do czasu, gdy musiałam włamać się do kontrolera w pałacu królewskim. Do niego nie dało włamać się przez sieć miejską... Trzeba było włamać się do zamku. Wspinanie się po windach pędzących ponad 100 km/h, nie było rzeczą prostą... Delikatnie mówiąc nie wiem jak tego dokonałam, ale znalazłam się w zamku. Przechadzając się korytarzami dotarłam do sali tronowej księcia Hydrona, na szczęście była pusta. Po cichu zaczęłam się rozglądać i przeszukiwać to miejsce.
-Po coś tu wlazła przecież widzisz, że nie ma tu kontrolera-zaskrzeczał mój bakugan.
-Ale według komputera tu jest źródło promieniowania-westchnęłam regulując odbiornik.
-Głupi szmelc warknęła siadając  na gzymsie w kształcie smoka, ten obsunął się i jedna ze ścian zaczęła się otwierać, za nią znajdował się kontroler. Weszłam do pomieszczenia w którym znajdowało się pięć monumentalnych figur bakuganów. Podeszłam do urządzenia i zaczęłam wstukiwać dane, gdy nagle poczułam ostre szarpniecie do tyłu.
-Co ty tu robisz!? Wstęp tu jest surowo zakazany!-zobaczyłam żołnierza gwardii pałacowej, który zakładał mi kajdanki.
-Pewnie to członek tego złego ruchu oporu bakugan!-odparł jego kolega pomagając mu mnie obezwładnić, wszystko działo się tak szybko, że dopiero po czasie dotarło do mnie co właściwie się wydarzyło, zaczęłam się szarpać, ale bez skutecznie.
-Stawianie oporu jest bezskuteczne-odparł gwardzista.
-Lepiej będzie ją ogłuszyć-stwierdził drugi przykładając mi do karku elektryczną palkę, poczułam silny ból w całym ciele, a następnie osunęłam się na ziemie.


.................................................................
Obudziłam się na kryształowej podłodze, leżałam na brzuchu, a gdy próbowałam wstać, lecz moje ręce były skute.
.........................................................



-Podnieście ją!-usłyszałam rozkazujący i melodyjny głos, który coś mi przypominał. Chwile potem zostałam podciągnięta do góry na ramionach. Moim oczom ukazał się wielki tron i postać księcia Hydrona bawiącego się swoim loczkiem.
-Amelia Elizabeth Catherin Grav... Co ja mam z tobą zrobić? Wzorowa uczennica, studentka 3 roku programistyki, z przykładnej vestaliańskiej rodziny, brat w Veksosach, a tu taki wybryk!-zaczął śmiejąc się złośliwie.
-Wybryk? Oszukaliście nas! Cała polityka kolonizacji to bajka! Zajęliście zamieszkałą planetę!-warknęłam szarpiąc się.
-No cóż... Spełnianie obietnic wyborczych kosztuje... Rozumiem twoje rozgoryczenie, ale to bezcelowe... Jednak przez wzgląd na dokonania twojego brata, jestem skłonny ci wybaczyć jeśli się za tobą wstawi-odparł wskazując palcem w kąt sali. Odwróciłam głowę i ujrzałam Gusa opartego o ścianę.
-Ja nie mam siostry-odparł prostując się i wychodząc z sali- I ta sprawa jest dla mnie zamknięta.

Heh... A więc wróciłam po prawie rocznym nie bycie.... Błagam nie bijcie za mocno! Matura i takie tam... Co do przyszłości bloga... Nie wiem czy wrócę do głównego opowiadania... Naprawdę jeżeli by ktoś chciał żebym je skończyła to napiszcie bo szczerze mówiąc nie wiem, czy jest sens się za to brać. Przez najbliższe miesiące będę kończyć tego one-shota mogłabym ewentualnie napisać 3-4 rozdziałowego one-shota o rodzicach Alice powiązanego niejako z opowiadaniem oraz 1-2 częściowego o „powstaniu" Maskarada, ale kompletnie nie związanego z opkiem. Decyzje pozostawiam wam o ile ktoś tu jeszcze jest...I jeszcze pytanko, czy ktoś was zna strone na której można by obejrzeć całe Bakugan Nowa Vestroia?
*tak wiem święta kula była na Neathi
**Bo Vestalianie mają wysoką obecność kolagenu w kościach, a mało wapnia dlatego wyginają im się zamiast łamać XD (le uwierzcie mi na słowo)
***Tak wiem bezsensu, ale grunt, że brzmi naukowo
****No bo niby za pierwszym razem musieli się hakować do tego rdzenia, a potem już nie i się rozwalały, a to właśnie zasługa Amelii:)