piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 12 Reprymenda

-Холера- westchnęła, żadne inne słowo nie przyszło jej do głowy. Mrugnęła parę razy by pozbyć się, jak jej się wydawało omamów, lecz to nie pomogło... Odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju. Wśród wojowników zapanowała cisza, którą przerwać odważyła się dopiero Runo.
-Dan oblałeś się-stwierdziła nie przytomnie fakt.
-Co się właściwie przed chwilą stało?- spytała Julie.
-Wiecie, nie spodziewała się gości... Wszystko nie uprzątnięte, ciasta nawet nie ma, a i bez tego ma dużo roboty -Soon próbowała wyjaśnić im sytuacje, jednak widząc wyrazy ich twarzy skapitulowała- Ja może pójdę jej pomóc.
Wyszła i skierowała się do kuchni. Tak jak się spodziewała, jej kuzynka tam była. Po raz kolejny brała dwie tabletki na uspokojenie i popijała melasą.
-Jak tak dalej pójdzie to się uzależnisz...
-Co oni tu robią? - spytała brązowooka.
-Chcą dowiedzieć się czegoś o strefie walk-odpowiedziała i zabrała opakowanie lekarstw poza zasięg starszej.
-Słucham?- dziewczyna pobladła-Co im powiedziałaś?
-Nic. Jak na razie udawałyśmy, że pierwszy raz o tym słyszymy, zresztą, oni i tak nie dają dojść do słowa.
-No tak-Uśmiechnęła się i zaczęła przeglądać regały w poszukiwaniu ciasta zdatnego do spożycia, a jednocześnie nie będącego jej ukochaną szarlotką. Znalazła trochę makowca i sękacza, więc pokroiła je w plastry i ułożyła na ozdobnej tacy-Zrobisz jeszcze herbaty?
-Jasne-niebieskooką zdziwiła tak nagła zmiana nastroju kuzynki, ale nic nie powiedziała. Posłusznie wstawiła wodę, a gdy napar był gotowy, ruszyły razem do salonu.
..................................................................................................................................
W pomieszczeniu panował półmrok. Jedynymi źródłami światła były niewielkie lampki, znajdujące się przy fotelach jego podwładnych. Mimo to ten blask, zdawał się go razić. A nawet boleć. Ukazywał mu bowiem członków jego drużyny. Wojowników staranie dobieranych, przez wiele miesięcy, każdy spełniał konkretną powierzoną mu przez niego funkcje. Mieli tworzyć grupę doskonałą, niemalże boską szóstkę, której żaden gracz bakugan nie śmiałby wyzwać na pojedynek. Obecnie był to obraz nędzy i rozpaczy. Siedzieli w półkole, każdy zajmował się swoimi sprawami. Władimir starał się czytać jakąć opasłą powieść. Mari jakby nigdy nic piłowała paznokcie, Dylan przeglądał dane nowego sprzętu, a Feliks... W sumie po Łukasiewiczu nie spodziewał się czegoś więcej niż obecnie sobą prezentował. Po prostu siedział z tą swoją głupkowatą miną, która miała udawać inteligentną. Została jeszcze Abbygeil, która z prawdziwą czcią obserwowała go. Czekała, aż zacznie spotkanie. Jej postawa schlebiała mu, choć dziewczyna momentami go przerażała i akurat nie była to tylko kwestia jej problemu z rozumieniem znaczenia przestrzeni osobistej... Gabriel mimowolnie się wzdrygnął. Miał powód by wyrzucić każdego z obecnych, a pomimo tego nie mógł tego zrobić! Nie ma kim ich ich zastąpić. Niestety ludzie są zbyt nie kompetentni, musiał się z tym pogodzić. Nie oznaczało to tego, że nie czeka ich kara. Co to, to nie!
-Zastanawiacie się pewnie, dlaczego was tu zwołałem?- wszyscy momentalnie spojrzeli na niego i słuchali w napięciu. „No "-pomyślał- „i tak powinno być" .
-Zapewnie nie jest wam obca postać wojowniczki Darkusa, która od pewnego czasu pojawia się w naszym skromnym przybytku.
Po sali rozniósł się pomruk irytacji.
Gabryjel mimowolnie uśmiechnął się szłysząc ich reakcje.
-Wytłumaczycie mi może-kontynuował- Dlaczego od pół roku żadne z was nie jest wstanie jej pokonać!?
W sali zapanowała cisza. Jak makiem zasiał, wszyscy siedzieli można rzec „na baczność". Czyżby kara jaka spotkała Władimira uświadomiła ich, że zły władca to spore niebezpieczeństwo? Choć może i nie. Łukasiewicz jak zwykle miał wszystko gdzieś.
-Czy to naprawdę aż takie trudne!? Pięcioro najlepszych graczy ma pokonać jedną smarkule! Czy może to ja mam się z nią zmierzyć? Hym!? Bo was to jak widać przerasta! Wygrać z dziewczyną, która nie jest warta złamanego grosza! Gdyby nie jej bakugan...-urwał. W tym tkwiło sedno, ten bakugan był mu potrzebny. Na razie nie wiedział do czego. To było przeczucie. Jedyne czego był pewny to to,  że musi go zdobyć. Nie ważne jak. Jeszcze raz spojrzał po swoich przerażonych poddanych.- Macie mi zdobyć tego feniksa... Bez niego ta ruda nie będzie groźna. Koniec zebrania-wzyszedł pozostawiając swoją drużynę w osłupieniu i nikt przez następne trzy minuty nie odważył się choćby poruszyć.
...............................................…................
-Nie oddam facetom swojego pokoju!!!- wrzask Angie rozniósł się po pokoju doprowadzając do kolejnego wybuchu kłótni. Od dwóch godzin nasza wesoła gromadka próbowała ustalić podział pokoi. Bo oczywiście nikt nie pomyślał, że nie każdy dom jest rezydencją godną państwa Marukumura i niestety liczba pomieszczeń zdatnych do snu jest w nim ograniczona. Oczywiście nikt nie jest zadowolony z tego że musi dzielić swój pokój lub go oddać, gdyż rzecz jasna przydział do jednego pokoju osób o różnej płci byłby nie do przyjęcia. I gorące zapewnienia Dana, że tę noc może spędzić z Runo nie pomogły, co więcej sprawiły, że niebieskowłosa rozpętała kolejną kłótnie, w której dla urozmaicenia doszło do rękoczynów. Biedna Soon starała się och wszystkich pogodzić, jednak jej próby nie przyniosły, żadnego efektu. Natomiast Alice we względnym spokoju połykała czwartą tabletkę na uspokojenie, która też nie dała oczekiwanego efektu. Teraz definitywnie najlepsza byłaby butelka wódki, ale z racji, że nie piła takowej nie posiadała. Złapała się za głowę, ten hałas był nie do wytrzymania.
-Możecie wszyscy być choć przez chwilę cicho? -zpytała, jednak nikt po za Soon nie zwrócił na nią uwagi. Oczywiście to nie zniechęciło jej. Jak niby nigdy nic wyjęła z szuflady mikrofon Chris i podsunęła pod głośniki od telewizora. Po domu rozniosło się nieznośne buczenie, które o dziwo przyniosło oczekiwany skutek.
-No dobrze... Jest nas jedenaścioro. Pokoi jest pięć, tak więc Soon i Chris śpią w pokoju Soon, Runo i Julie w pokoju Angie, Dan i Marucho w pokoju Chris...
-Ej! -blondynka chciała coś jeszcze dodać, jednak widząc karcący wzrok pani domu darowała sobie.
-Mira bierze pokój gościnny, Angie śpi u mnie, a Shun i Gunz w salonie. Jest to podział wstępny i może ulec zmianie- spojrzała na zegarek który obecnie wskazywał jedenastą w nocy-Ale nie dzisiaj. Dobranoc.
To powiedziawszy ruszyła do swojego pokoju nie zważając na reakcje innych.
...............................................................................................................
Siedział w swojej skromnie ozdobionej komnacie. Patrzył w sufit. Nie wiedział czemu, po prostu to wydawało mu się teraz najciekawsze. Pragnął jedynie spokoju.
-Panie?- po pokoju rozległ się melodyjny głos, który miał przerwać tę błogą ciszę.
-Czego?- westchnął.
-Ja pokonałam tą smarkule...-Wojowniczka Haosu weszła śmiało do jego pokoju, bardzo szybko przemierzając dzielącą ich przestrzeń.
-Wiem, ale nie zdobyłaś bakugana -napomniał fakt, który nieco ostudził jej zapał. Nie na długo.
-To nie moja wina! Tylko Teddiego, jest zbyt słaby... Nie dałoby się z tym czegoś zrobić? -przysunęła się do niego blisko, nie bezpiecznie blisko.
-Może tak, a może nie to się zobaczy. Idź teraz! -wzdrygnął się.
-Panie nie można by tego przyspieszyć? -zamrugała zalotnie i usiadła mu na kolanach-Proszę~
-Wyjć!- Abby odskoczyła od niego zdziwiona, jego zachowaniem.
-Ale...
-Wynocha! -zamachnął się się gwałtownie i odsłonił swoją skórę na przedramieniu. Posiadała ona nie zdrowy szary kolor. Czarnowłosa pisnęła przerażona.
-Panie jesteś chory!
-Powiedziałem wynocha!!!-warknął i tym razem dziewczyna go posłuchała.
........................................................................................................................
Masakra... Przepraszam was, ale ten rozdział jest beznadziejny... Taka tam notka na urodziny bloga, która miała być dodana dawno dawno temu, ale tak wyszło... Dziś mijają trzy lata od kiedy założyłam tego bloga i dodałam ile? 12 rozdziałów... Wychodzi że 4 na rok!!! Jestem beznadziejna... I nawet nie mogę obiecać poprawy! Liceum wyssało ze mnie całą wenę... Ale to nie przeszkadza mi w tym by życzyć wam wesołych świąt i przeprosić tych którzy czekają na rozdział na SK... Bądźmy szczerzy nie ma szans żebym dodała go jeszcze dziś... Nie bijcie za mocno X_x