niedziela, 30 września 2012

Rozdział 2,Misja


Była  za  dziesięć siódma,  niebiesko  włosa dziewczyna  siedziała  na ławce  koło umówionego z przyjaciółmi  miejsca  spotkania. Myślała  o wyprawie, to ona miała kontrolować bitwę ( Mira źle się poczuła i została w bazie). Nie wiedziała czy sobie poradzi co prawda robiła to już kiedy Mira trafiła  do szpitala, ale jeszcze  nigdy nie walczyli przy pomocy nowego systemu! A co jeśli coś pójdzie nie tak!? Zobaczyła zmierzającego w jej stronę Marucho. Chwilę później ( dokładnie o 7:00) pojawił się Shun. Nie było jeszcze Dana. Ciekawe skąd wiedziała, że tak będzie? Po jakimś pół godzinnym czekaniu, na horyzoncie pojawił się rower szatyna. Oczywiście po dotarciu  na miejsce dostał długie kazanie od zielonookiej ( co opóźniło wypłynięcie o kolejne pół godziny). Po skończeniu kolejnej twórczej dyskusji skierowali się do łodzi podwodnej. Nie płynęli zbyt długo, wyspy nie były od siebie zbytnio oddalone, właściwie to z plaży jednej było widać drugą. Dan, Shun i  Marucho wysiedli z łodzi  pozostawiając ją samą. Mieli zadzwonić gdy rozpoczną walkę. Przez pierwsze pięć minut czekała wpatrując się w telefon, a stwierdzając że  nie ma zamiaru dzwonić,wzięła go, otworzyła kontakty i zaczęła przyglądać  się numerom:
-AAAMAMA
- Ace  Girt
-Aden  Lister
-Agnes Linet
-Alice Gehabich
Przez chwilę  parzyła na wyświetlacz po czym wcisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła słuchawkę do ucha. Pierwszy sygnał ,drugi, trzeci, czwarty i nic, piąty.
-Tutaj automatyczna sekretarka  numeru 654 321 458 po usłyszeniu sygnału proszę zostawić wiadomość.- oznajmił zimny (dobrze znany większości ludzi) kobiecy głos.
-Hej, Alice!- odparła zielonooka po czym się zawiesiła. Co miała powiedzieć?- wiesz… dawno się nie widziałyśmy może… jeśli oddzwonisz to umówmy się na spotkanie.- Rozłączyła się. Odłożyła komórkę gdy ta zadzwoniła. Szybko ją odebrała.
-Tak-powiedziała bez namysłu.
- Co się z tobą dzieję? Ty sobie gadasz przez telefon, a mytu  walczymy- Bez trudu rozpoznała głos Dana.
-Uspokój się! Już wysyłam kostiumy bojowe. –odparła nieco ożywiona. Włączyła obraz walki. Widać było że przegrywają, walczyli z dziwnymi bakuganami nigdy takich nie widziała były ogromne i mniej więcej identyczne,różniły się tylko kolorami: jeden był niebieski, drugi zielony, trzeci żółty,czwarty czerwony. Nagle pojawił się nowy – cały czarny, wystrzelił jakiś promień w kierunku Dana i reszty co sprawiło że Trister, Radizen, Repak, Jaakor, Orbeum i Skyruss  przyjęli postać kulistą. Na polu walki pozostali tylko  Drago i owe dziwne bakugany. W Pewnym momencie  padł potężny strzał który zmienił Drago w kulkę i otworzył portal do którego wpadli  jej przyjaciele. A ona nie mogła nic zrobić, była zrozpaczona. Przypomniała sobie jak Maskarad zesłał Dana do wymiaru Zagłady. Czuła się dokładnie ta samo!Szybko zanurzyła się popłynęła w kierunku wyspy bakuganów. Nie wiedziała tylko co powie Mirze i Julie.
...........................................................................................................................................................
Ok, to kolejny wpis jakoś napisany, teraz trzeba się wziąć za następny. Tak wiem postaram się żeby był lepszy od wcześniejszych. A i postaram się aby wreszcie pojawiła się Alice.

sobota, 22 września 2012

Le film ( aut. Julie Makimoto) i niespodziewana niespodzianka urodzinowa

Ta notka różni się nieco od reszty pisałam ją z moją koleżanką więc nie wiedziałam jak wyjdzie... A i jeszcze akcja notatki rozgrywa się w mieście bakuganów.
A oto i prowadząca: Dara/Daria czyli ja!
I GOŚCIE SPECJALNI: Nika czyli moja koleżanka oraz Bogi, Monika, cała podstawka i gimnazjum.
A TERAZ DEDYKACJE DLA WERKI NIKI KTÓRA PISAŁA ZE MNĄ TE NOTKĘ I DLA BOGUMIŁKI PAULINKI Z KTÓRĄ WCZORAJ LATAŁAM PO ZŁOTYCH TARASACH, SZUKAJĄC ŻÓŁTYCH RAJSTOP, ROBIĄC ZDJĘCIA I PŁACĄC 10 GROSZÓWKAMI.
A teraz rozdział : ..............................................................................................................................
Biegłam główną ulicą jednak po nie całych 200m dostałam zadyszki, no cóż nie jestem w formie... Tak jakbym kiedyś była ehhhh. Jeszcze raz spojrzałam na zegarek, no nie za dziesięć ósma! W życiu nie zdążę chyba że... Wyjęłam z kieszeni fioletowo-czarny notesik i na bazgrałam w nim kilka zdań i od razu z nalazłam się przed wejściem do centrum dowodzenia. Jeszcze tylko schody i już! W biegłam do budynku i zaczęłam pokonywać kolejne piętra, przeklęta zepsuta winda! W końcu doczłapałam się do celu by ujrzeć wcieką pracodawczyni...
- Darkus! Znowu się spóźniłaś! Dlaczego ja u licha w ogóle cię zatrudniłam!
-Bo nie miałaś wyboru... I kto normalny ściąga ludzi do pracy w sobotę...
 -Co tam mamroczesz moja droga?
-Ze już się nie mogę doczekać by poznać wojowników! Srebro włosa spojrzała na mnie ze zdziwieniem po czym otworzyła na oścież drzwi znajdujące się naprzeciwko niej i wbiegła szybko do pomieszczenia, a ja za nią przyglądając się wszystkim zgromadzonym w pokoju.
-Wiecie co?- zaczęła granatowooka.
-Nie, nie wiemy.- odpowiedział Kuso który z bliska wyglądał znacznie lepiej niż na ekranie.
-Dostałam ze stacji pozwolenie na nakręcenie filmu, no i pomagierkę.
-Z tego co wiem to jestem drugim reżyserem! A tak w ogóle to nazywam się Daria Darkus-Asakura ale możecie mówić mi Dara i miło mi poznać legendarnych Młodych Wojowników!
- Dobra nie ważne- stwierdziła Julie- Masz popraw mi scenariusz Billy twierdził że jest chaotyczny! A my przygotujemy się do sceny którą pierwszą skończysz!
Podała mi scenariusz spojrzałam na niego i zrobiło mi się słabo! Przy tym wychodziłam na mistrza ortografii i genialną pisarkę... Przejrzałam kolejne strony i znalazłam coś co miało względny sens.
-Myślę że tę scenę można będzie zagrać bez poprawek...
- O tę scenę pisałam razem z Billym stwierdził że muszę zaznaczyć moment kłótni Dana i Shuna przed śmiercią jego mamy i odejściem z Młodych Wojowników... No dobra to idziemy!
Wszystkich zatkało ale posłusznie poszli za Makimoto na plan zdjęciowy, jeszcze raz spojrzałam na scenariusz... Nie do tego to ja będę potrzebować pomocy, po raz kolejny wyjęłam notatnik i zapisałem kilka zdań. Chwile potem koło mnie pojawiła się koło mnie wysoka dziewczyna z niebieskimi oczami i długimi ciemno-blond włosami, ubrana w krótkie spodenki, zielone conversy i t-shirt z nadrukiem. Spojrzała na mnie po czym powiedziała.
-Ania gdzie ja jestem eeee... I dlaczego jestem NARYSOWANA!!!!!!!!!!!!!
- Spokojnie Nika, wciągnęłam Cię do mojego opowiadania bo potrzebuje twej pomocy. I tu mów do mnie Dara nie Ania.
-Okkkk a po co mnie tu eee... No... Wciągnęłaś?
-Po to byś to przetłumaczyła na nasze, jeżeli wiesz o co mi chodzi.
-Okkkk. rany, kto to pisał ? Przy nim wychodzisz na mistrza ortografii.
-Serio... No kto by pomyślał...
-No zobacz tu jest napisane "rze", a tu "myż", a tu fzhut!!!
 -Nika ale, nie oto mi...
-Ani... Znaczy Dara co to znaczy "wszyscy robią iuiu".
-Prawdę mówiąc nie mam pojęcia, chodź na plan spytamy się pani reżyser. Ruszyłyśmy w dół po schodach ( jak naprawią tą windę to chyba własnoręcznie ją potem zniszczę). Po wyjściu na ulice minęłyśmy kilka przecznic po czym znaleźliśmy się na wielkim placu na którym roztawionio plan zdjęciowy.
- No nareszcie jesteś- Przywitała mnie granatowooka- A kto to?
-To moja koleżanka pomorze mi przy scenariuszu.
-No dobrze byle by nie wałęsała się po planie! A teraz załatw mi deszcz!!!
-Jak to? Przecież są spryskiwacze imitujące deszcz.
- No niby tak, ale ja na swoim planie chcę mieć prawdziwy deszcz!!!
Wyjęłam mój notatnik i momentalnie zaczęło lać. Strugi wody oblały każdą osobę na planie z wyjątkiem mnie i Niki ( byłyśmy pod parasolem). W pewnym momencie reżyser krzyknął Akcja i rozegrała się cała scena po której to nakręceniu znowu cała okolica była sucha nie licząc wojowników którzy byli przemoknięci do suchej nitki popatrzyłam na Shuna który właśnie zdiął koszulkę i chociaż wiem, że nie powinnam się na niego gapić to nie potrafiłam odwrócić wzroku. Co niestety nie uszło uwadze Niki.
-Dara!!! Ślinisz się na Shuna, przecież ty masz chłopaka!
-Wcale że nie, my nie chodzimy, a po za francuskim to raczej nawet nie rozmawiamy...
-Ale chciałabyś co? I co ty masz z tym francuskim muszę się kiedyś tam przejść.
-Przecież byłaś na zastępstwie nic szczególnego...
-Dara weź mi załatw dostęp na więżę center point na jutro o 14:00- naszą rozmowę przerwał głos Julie.
 -Dobra już idę- i ruszyłam do ratusza, zostawiając Nikę na planie filmowym. ..............................................................................
(perspektywa Niki) .
 Siedziałam przy stoliku patrząc jak ta platynowa blondynka wrzeszczy na całą resztę. Wyjęłam komórkę i zobaczyłam że dziś jest 22.09. O nie zapomniałam, że dziś są jej urodziny!!! Ehh i w dodatku nie mam prezentu... A może... Wstałam i podeszłam do tej dziewczyny z niebieskimi włosami wyglądała na rozsądną...
-Cześć , mam na imię Nika a ty?
-Runo, hej to nie ty masz poprawiać tekst Julie szczerze współczuję kiedyś poprawiałam jej list, było straszne, tę błędy ortograficzne i gramatyczne, nie mówiąc już o...
-Mam do ciebie prośbę, wiesz Dara ma dziś urodziny i...
-Ma urodziny! Trzeba jej koniecznie zrobić imprezę poczekaj chwilę, Słuchajcie! Dara ma dziś urodziny robimy MELANŻ!!!
..........................................................................................
(moja perspektywa).
Szłam wypompowana w stronę planu zdjęciowego. Ta papierowa robota byłam w tym ratuszu jakieś trzy godziny, już jest ciemno! Takie rzeczy w urodziny!!! Weszłam na pusty ciemny plac. No super w dodatku sobie poszli!!! Zostawili mnie nawet Nika! Zrezygnowała podeszłam do sceny i usiadłam na jednym ze stopni. I prawie zawału dostałam po tym co wydarzyło się potem... Mianowicie nagle z ciemności wybiegła Julie wrzeszcząc " Wszystkiego Naj", a zaraz za nią Runo.
-Julie jeszcze nie teraz dopiero jak włączą światła!!!
Spojrzałam na nie zdezorientowana, a te gdy to zobaczyły  uśmiechnęły się tylko głupawo i w tym momencie zapaliło się światło... Wszyscy wyskoczyli z ukrycia śpiewając sto lat. Cały plan był udekorowany. Ze sceny zwisały serpentyny a na scenie stały Katie Melua i Tatu!!! Na środku dziedzińca był roztawiony parkiet i kilka stołów z fantą, spraitem, colą i jakimiś przekonzkami, przewarzały jednak napoje; obok znajdowała się kupią z prezentami. I gdy tak stałam sparalirzowana podbiegła do mnie Nika.
-No i jak się podoba, trochę to zajęło ale myślę że wyszło nie źle...
-Czy mi się podoba? To genialne!!! Ale jak...
-No wiesz zostawiłaś swój notes więc pomyślałam że... No wiesz, a po za tym to oni też mi pomogli... I nawet nauczyłam się ich imion ta tu to Runo nawet fajna, ten mały to Marucho straszny mądrala, ten obok to Dan najbystrzejszy to on nie jest... I chyba ma się ku Runo, a ta co nam niespodziankę popsuła to Julie, No i jeszcze jest Shun...
-Niech zgadnę, super przystojny ale dziwnie cichy i zamknięty w sobie?
- No z grubsza taaak, ale wiesz jakbym to inaczej w słowa ubrała...
 -Bo tobie nie przystoi mówić Super przystojny bo masz chłopaka!
-No wiesz! W takim razie ty też nie powinnaś!
-Już  o tym dziś rozmawiałyśmy! A poza tym w Shunie zakochałam się wcześniej...
- Ale on jest postacią z twojego bloga!!!
-No i co z tego?! Dzięki temu mogę sprawić że mnie poprosi do tańca a ja się zgodzę!
-Bo z tym drugim jest u ciebie ciężko, dlaczego? Wytłumacz mi to.
- Nie wiem po prostu nie potrafię, ale tu mogę wszystko nawet się zgodzić!
- Dobra zobaczymy!- powiedziała wyciągając z kieszeni mój notes, i tej chwili stanął przed nami Shun i chyba lekko zaskoczony spytał czy z nim zatańczę. Co prawda zajęło mi to trochę ale po dłuższej walce z sobą zgodziłam się. Ruszyliśmy w kierunku parkiety moja ukochana piosenkarka zaczęła śpiewać "It's only pain"
( niestety nie będę opisywać tańca nie wychodzi mi )
............................................................................................
(. Perspektywa Niki. ).
Siedziałam przy stoliku patrząc na tańczącą Darę, No niech mi teraz w szkole na balu komuś odmówi... Popatrzyłam w drugą stronę i ujrzałam idącą w moim kierunku Runo.
-Hej- zagadnęła- Nika tak, całkiem nieźle się z tobą pracowało, masz zamiar pozostać w mieście Bakuganów? Czy jesteś tu tylko chwilowo?
-Chwilowo Dara zaciągnęła mnie tu do pomocy przy scenariuszu a potem wracam.
-Szkoda polubiłam cię, a jaką domeną grasz?
Domeną? - No wiesz w bakugan. Zaraz, zaraz Dara mi coś mówiła domeny... A wiem!
- Ja gram domeną Aqosa.
- O mam przy sobie kilka może któryś cię polubi... Dziewczyna wyjęła z kieszeni kilka niebieskich kuleje pochwali jedna z nich otworzyła się i popatrzyła na mnie z zaciekawieniem. Przypominała trochę psa. Wzięłam go na rękę gdy ten się odezwał.
- Hej, jestem Aqos Lumagrowl ale mów mi Lumi... A jak ty się nazywasz?
-Nika, chcesz być moim bakuganem?
-Serio, ooooooooo mam własnego wojownika jeeeeeeeeeeeeeejjjjj!!!!!!!!!!!
Podczas gdy mój bakugan darł się na całego, do Runo podszedł ten szatyn, jak mu tam.... A tak Dan! I chyba poprosił ją do tańca znów zostałam sama przy stoliku, ale po chwili wróciła do mnie Dara. .......................................................................................................
(I znowu ja ).
 Podeszłam to stolika przy którym siedziała Nika i usiadłam naprzeciwko niej.
-O hej, jak było?- zaczęła
-No całkiem całkiem, ale wiesz w końcu to przyszły chłopak Alice więc nie miałam co...
-A ty niby to wiesz?
-No wiesz, to ja mam tu władze, a propos oddaj mi mój notes.
-No dobrze, ale zaraz będzie tort zobacz..
 Właśnie gdy to powiedziała na środek plany wjechał 4 warstwowy tort.
-Jak ci się podoba? Co prawda pierwsze warstwy to atrapa ale ten na samej górze to oryginalny tort z przesłości a konkretnie z twoich 5 imienin, podobno ci smakował...
- O Mój... Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii jak to ci się udało?
-No wiesz miałam notes... Więc taki tort to nic takiego...
-Nie o tort mi chodzi, a prawdę mówiąc to mając wszechwładny notes mogłaś wymyślić coś lepszego... Chodzi o tą dziewczynę od dostawy...
- Co z nią?
- No przecież to Joanna Pach- Żbikowska !!! Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii....
-Aaaaaaaaaaaaaaa, No to teraz się zacznie ehhhhh.
-Paaaaani Joannno, prze Pani !!! Da mi pani autograf!
-Ależ oczywiście dla kogo? I na czym?
- Dla Dary znaczy dla Ani i tu w notesie, Ja panią kocham!!! -
 -Taaa to fajnie, a mogę trochę tortu...
- Ależ oczywiście!!!
- To ja już może pójdę ...

- Nika jak ty ją załatwiłaś?
-Nie załatwiłam....
-O_o Co!?
 - No przecież wzięłaś mi zeszyt... Więc... No ale to jeszcze nie koniec!
-Jak to?
- Zaprosiłam gości, No zaraz powinni być...
-Oooo... Przecież to Bogi i Monika i cała moja podstawówka... I Całe GIMNAZJUM?! Może jeszcze byś liceum zaprosiła...
-Ale my do gimnazjum chodzimy...
-Przecież wiem to była ironia...
....................................................................................................................................................................................
Wielkie dzięki dla Niki która mi pomogła przy imprezie. Reszty imprezy nie chcę mi się opisywać bo trwało to do rana... A i niedługo będzie nowa notka do głównego opowiadania... A do tego czasu proszę o pomoc z imieniem dla bakugana Pyrusa.

Rozdział 1, Wyspa Bakuganów

Był słoneczny dzień, w samym centrum wyspy bakuganów, w wysokim wieżowcu rodziny Marukura miała miejsce bardzo twórcza dyskusja  pomiędzy  Młodymi Wojownikami. A wszystko zaczęło się od planowania ataku na Wiseman-a. W pewnym monecie Dan coś palnął. Runo na niego nawrzeszczała. W obronie szatyna stanęła Julie, obdarowując  niebieskowłosą kazaniem, że jest nie sprawiedliwa i że nie powinna się wciekać, bo jej się zmarszczki porobią. Po jakimś czasie do rozmowy włączyła się Mira. I tak kłótnia się zaostrzała. Marucho który jeszcze 5 minut temu próbował jakoś  zatrzymać narastającą lawinę, usiadł zrezygnowany na krześle i zajął się przeglądaniem jakiś danych dotyczących sprzedaży na wyspie. Pod ścianą stał Shun, przyglądał się z małym zainteresowaniem kłótni przyjaciół, nie obchodziło go nawet, o co poszło. Po dłuższej chwili bezsensownego gapienia  się przeniósł swój wzrok na ścianę obok, na której wisiały zdjęcia Młodych Wojowników z przed lat. Jego  uwagę przykuło zdjęcie, które zrobił pan Misaki  po tym jak pokonali Nagę. Przypomniał sobie o swoim pierwszym bakuganie, o  Skyress. Wtedy rozstanie   z nią było dla niego szokiem. Po śmierci Matki wydawała mu się jedynym  stworzeniem, z którym mógł spokojnie pogadać,albo po prostu się wyżalić lub poradzić… Dalej patrzył na zdjęcie, na którym byli oni i ich bakugany:  Drago i Dan,Tigrerra i Runo,  Gorem i Julie, Preyasi Marucho, Skyress i on, Hydranoid i Alice… a  właściwie to, co się  z nią stało, od kiedy wrócili z Nowej Vestroii ani razu jej nie widział. Tak właściwie  to nie sądził  czy ktokolwiek  jeszcze o niej pamiętał, nigdy nie słyszał żeby któreś z nich rozmawiało o Alice, chyba, że wymieniając  członków drużyny albo w kontekście Maskarada…  Jego przemyślenia przerwało pytanie Marucho:
-A ty, co sądzisz Shun?
-,Ale, o czym? – spytał nie parząc na przyjaciół.
-Jak to, o czym? O planie ataku! - stwierdziła  jeszcze czerwona po kłótni Runo.
- W każdym bądź razie jutro o siódmej rano zbiórka przed  pomnikiem na placu głównym-podsumowała Mira  i już  chciała opuścić salę obrad, gdy  Dan doprowadził do kolejnej katastrofy.
-Tak  wcześnie?- spytał z wyrzutem.
- Tak, śpiochu, a jak się spóźnisz to płyniemy bez ciebie!- odparła zielonooka.
- Co? Przecież wy sobie beze mnie  nie dacie rady?!- Powiedział szatyn zanim zdążył pomyśleć,  jakie mogą być skutki tej wypowiedzi…
....................................................................................................................................................

Cześć, no to pierwsza notka za nami. Uff ciężko to szło, ale dałam rade. (Byle, jak, ale napisane jest) hehe

niedziela, 2 września 2012

Na sam początek i Prolog

Cześć, na sam początek kilka ważnych spraw:
-to mój pierwszy blog więc wiele wpisów może być nie udanych
-jestem otwarta na krytykę śmiało piszcie komentarze, a ja postaram się na nie odpisywać
 -przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne które pewnie będą pojawiać się co jakiś czas,ponieważ nie za bardzo przepadam za Polskim
........................................................................................................................................................
Kilka spraw o blogu
 - będzie poświęcony głownie przygodą Alice Gehabich, choć z początku może się nie wydawać.
-Cała opowieść ma miejsce w 4 serii bakugan (Mechtanium Surge) i rozpoczyna się od zmienionej wersji odcinka 41
..........................................................................................................................................................
o Mnie...
Hej! Jestem Ania. Login Dara pochodzi od imienia mojej kotki (którą nawiasem mówiąc postaram się jeszcze wpleść do tej historii) 
-Nie jestem dobrze rozeznana w anime z Japońskich seriali oglądam tylko bakugany
...........................................................................................................................................................
ŻYCZĘ MIŁEGO CZYTANIA!!!
A teraz prolog.

Siedziała na werandzie robiąc czapkę na szydełku, w pewnym momencie odłożyła robótkę i rozejrzała się po podwórku i ku swojemu przerażeniu nie spostrzegła nigdzie małej rudowłosej dziewczynki. Szybko wstała i ruszyła w kierunku lasu. W pewnym momencie zauważyła ślady córki do których po chwili dołączyły inne dużo większe. Kobieta przyspieszyła w biegając w gęste krzaki jakieś 20 minut po tym po lesie rozległy się dwa strzały i przeraźliwy krzyk które wypłoszyły większość zwierząt a później nastała cisza...