sobota, 2 marca 2013

Rozdział 5 (Historia cz.2)

Siedziała przy stole rozmyślając nad tym czego się dowiedziała, nie były to łatwe wspomnienia i szczerze żałowała że nie posłuchała rad Lisi. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba wziąć się do działania!
Szybko wstała i ruszyła do laboratorium. W którym spędziła następne dwa dni na naprawianiu teleportu. Po powrocie do swojego pokoju padła na łóżko i zasnęła.
                                                *********
Obudziło ją drapanie kota który, postanowił zrobić sobie drapak z ramy łóżka. Usiadła na łóżku i spojrzała na kalendarz. Spała dwa dni!!! Czyli wychodzi że mogła nie zarywać tych nocy i na to samo by wyszło... Nie ważne. Wstała z łóżka i poczuła przeszywający ból w okolicach skroni, ale zignorowała to i ruszyła w kierunku szafy. Gdy otworzyła jej drzwi jej oczom ukazała się sterta ubrań poukładanych na półkach lub po zawieszanych na wieszakach^^.
Przez chwilę na nie patrzyła po czym zaczęła wyrzucać je z mebla na podłogę i łóżko.  Gdy szafa była już pusta, weszła do niej (lecz nie zamknęła za sobą drzwiczek gdyż była bardzo roztropną dziewczynką, po czym zorientowała się, że jednak nie trafiła do Narni i wybuchła rzewnym płaczem XD) i szarpnęła tylną ściankę tak, że ta się otworzyła ( chodzi oto że to była taka szafa z dwoma dnami^^) i odkryła kombinezonek rycerza zamkowego( takie coś co nosiła Fabia, tyle że  w barwach darkusa).( Zdanie na 8 linijek i z 3 nawiasami, ehhhhh zaczynam bić własne rekordy.) Po raz kolejny spojrzała na ubrania które teraz leżały porozwalane po całym pokoju. Połorzyła na łóżku torbę po czym wrzuciła do niej leżące obok niej czarne dresy i bluzę oraz fioletową podkoszulkę oraz zieloną piżamkę. Już miała zamiar ją zamknąć gdy jej wzrok padł na białą suknię przepasaną fioletową wstążką  walniętą na krzesło. Przez chwilę się zastanawiała po czym i ją spakowała razem z liliowymi rajstopkami i pasującymi do wszystkiego czółenkami ( oj przecież nie dam jej się męczyć na obcasach nie?).  Zamknęła torbę i przyodziała kombinezon który o dziwo pasował jak ulał. W końcu była gotowa ruszyła do laboratorium ( oczywiście zamknęła dom). Gdy dotarła na miejsce przy teleporcie czekały na nią  czarny kot i izabelowaty koń, jednak nie zdziwiło jej to. Wstukała na komputerze parę danych i wsiadła na klacz po chwili w galopowała w maszynę a za nią wbiegł czarny kot.
                            ***
- Kapitanie, nasze czujniki wykryły bakugana i wojownika w rejonie x15. - donośny głos rycerza rozległ się po centrum dowodzenia.
- Co to za bakugan?
- Nie wiemy, nie ma go w spisę jedyne co jesteśmy w stanie określić to to, że jest to bakugan Darkusa o niezwykłej mocy!
- Jak udało im się przedrzeć przez 2 osłonę?
- Kapitanie nie wykryto u nich gadaliańskiego DNA.
- Jak to? Na Neatii nie ma przecież wojowników Darkusa! To może być jakiś podstęp musimy powiadomić królową!
                           ***
Siedziała na koniu^^ i spoglądała w dal, nie za bardzo wiedziała co teraz zrobić. Wyjęła z kieszeni czarno-fioletową kulkę i usiadła w cieniu rozłożystego drzewa, a obok niej czarny kot.
-Eeee, Katia- zaczęła niepewnie do kulki- wiem, że dawno nie rozmawiałyśmy ale... Chcesz być jeszcze moim bakuganem?
Niestety odpowiedział jej tylko mgły ścigający wśród sitowia wiatr. (sznur Kormoranów w locie splątał się!XD )
- I co ja mam teraz zrobić Dara?- zwróciła się tym razem do kotki która zdążyła jej się wtarabanić na kolana. Kot obrócił do niej swą śliczną główkę i wlepił swoje ślepka w jej oczy, po czym spojrzał na trzymaną przez nią kulkę. Kot wyciągnął się, zszedł z kolan dziewczyny, odszedł od niej na parę metrów i ruszył biegiem w jej kierunku. Nim zdążyła zareagować kot wytrącił jej z ręki Bakugana i
zaczął się nim bawić, turlając go w tą i z powrotem. Nagle kulka przybrała kształt ptaka, który wbił się próbując uciec przed Darą. Oczywiście kotka nie pozostawała w tyle i ruszyła w pogoń za bakuganem.
Cała pogoń potrwała by jeszcze trochę gdyby nie to, że Katia spostrzegła dziewczynę siedzącą przy drzewie i u niej postanowiła znaleźć schronienie.
- No dobra! Wygrałaś!- furknęła do dziewczyny.
- O fajnie! Ale co?
- Oooo.... Już nie udawaj doskonale wiesz o co mi chodzi!
- No, właśnie  nie za bardzo!
- Zostawiłaś mnie! 10 lat przeleżałam na dnie starej,śmierdzącej szafy!
-Moja szafa wcale nie śmierdzi!
-A niby skąd to wiesz! Chociaż to nie było wcale najgorsze! Podobno znalazłaś sobie nowego Bakugana!!! Wiesz jak ja się z tym czuł... - niestety (bądź stety) nie było jej dane dokończyć, ponieważ czarna kotka znów skoczyła przygwożdżając ją do piaszczystej gleby.
-Zabierz tego kota!
- Dziewczyna posłusznie wstała i podniosła kota z Bakugana lecz gdy się odwróciła jej oczom ukazało się coś, co najmniej nie oczekiwanego...
Mianowicie gwardia rycerzy zamkowych z kapitanem Elright na czele. Ale nie tylko ona była zdziwiona, grupka Neathan nerwowo przenosiła wzrok z niej, na Darę, z Dary na Izabeli, to znów na nią i za Chiny nie wiedzieli co z tym fantem zrobić. Po dłuższej ciszy odezwał się kapitan.
- Imię i Nazwisko oraz w jakim celu przybywasz!
- Słucham?
- Podaj  imię i nazwisko oraz w jakim celu przybywasz.
- Anastazja Alicja Gehabich, przybywam w odpowiedzi na wiadomość księżniczki.
- Możemy jej ufać?- szepnął kap.A do jednego z rycerzy.
- Nie wiem... -odpowiedział, a następnie zwrócił się do kosmitki.-Ej ty możemy ci ufać?
-Tak.
- Widzi kapitan możemy!
- Aha, okkkk... Nie! Chwila najpierw myśmy się skontaktować z księżniczką ona będzie wiedzieć co robić.
-Nie wiem czy to konieczne-odezwał się inny rycerz.-Ja bym ją aresztował!
-Dlaczego?
- Bo nosi mundur rycerza zamkowego, podszywa się!
-Halo? Przepraszam! Ale czy mogła bym się widzieć z księżniczką Fabią?
- Tak, ale musisz oddać swojego Bakugana i te dziwne stworzenia!
-Eeee...No, dobrze pod warunkiem że będą dobrze traktowane.
- O to nie musisz się martwić, kapitan Elright zgłaszam się do bazy proszę o promień deportacyjny.
Zaraz po tym jak wymówił te słowa niebo rozświetliło jasne światło ( a w ogóle to może być ciemne światło) i wszyscy znaleźli się w wielkiej sali. Kapitan wziął ją za rękę i zaczął ciągnąć w kierunku drzwi.
- Słuchaj teraz zaprowadzę cię do królowej to od niej będzie zależeć co się z tobą stanie.
- Rozumiem.
Wrota zostały otwarte ruszyli poprzez jeszcze większą salę, po czerwonym dywanie w kierunku tronu królowej. Gdy znaleźli się przed nim oby dwoje uklękli. Chwilę potem kapitan wstał.
- Królowo o to przybysz z innej planety, mówi że ma pokojowe zamiary i przybył w odpowiedzi na naszą wiadomość. Zażąda spotkania z twoją siostrą księżniczką Fabią.
-Rozumiem, proszę cię powstań Rycerzu Zamkowy, Damo Dworu (2 w 1 :P) Anastazjo Gehabich, miło mi modź cię ugościć po tak długiej nie obecności i po tym co zrobiła dla nas twoja matka.
- i tu... Jakby to określić... Wszystkich zatkało łącznie z samą Alice, oczywiście pamiętała swoją przeszłość( dzięki Lisi), ale nie sądziła, że królowa ją rozpozna.
- Dziękuje Królowo. - odpowiedziała.
- Co do spotkania z Fabią... Nie długo powinna się tu pojawić więc masz trochę czasu by się odświeżyć.- oznajmiła po czym  zwróciła się do Elrighta-Kapitanie zaprowadź proszę naszego gościa do jego komnaty i proszę dostarczyć jej wszystkie bagaże i stworzenia z którymi tu przybyła.
-Oczywiście moja Królowo.
                            ***
Szła długim korytarzem. Była tu może 20 minut, a już doskonale orientowała się w planie zamku. O np. za tymi dużymi drzwiami była jadalnia, a tam centrum dowodzenia, a tu pokój księżniczki... I szłaby tak dalej i wymieniała wszystkie pokoje, gdyby nie fakt że na korytarzu rozległ się pisk.
-Aliceee!- usłyszała po czym znalazła się w uścisku granatowowłosej.
- Fabia! Mnie też miło cię widzieć, ale czy takie zachowanie przystoi księżniczce?- odpowiedziała uwalniając się z uścisku dziewczyny.
-No wiesz!
-Wiem!
-Ale co?
- Bardzo wiele rzeczy, jak mnie zaprosisz do siebie do Ci opowiem.
- No dobra- powiedziała otwierając
  drzwi do swojej komnaty- Zapraszam.
- Tak więc wiem kto może wam pomóc w walce.
- Jak to ? Ty nie będziesz walczyć?
- Będę ale przybyłam tu głównie
po to by pomóc w laboratorium, jakoś ostatnio nie dogaduje się z Katią...
- Jak to ? Przecież ona, ona by mogła wszystko zmienić!
-Wiem ale jest ostatnio... Eee... Niedysponowana.
-Rozumiem to co to za istoty które mogą nam pomóc?
- Na ziemi istnieje coś takiego jak bakuprzestrzeń ludzie toczą w niej bitwy bakuganów. Mam tu kartę pamięci z danymi które pomogą ci ją z lokalizować. Gdy tam dotrzesz szukaj ludzi nazywających siebie Młodymi Wojownikami.
- Rozumiem, wiesz ostatnio otrzymaliśmy pewien sygnał z ziemi czuje, że to co powiedziałaś ma z tym związek.
-Aaa fabia jeszcze jedno gdy tu dotrą nie wspominaj o mnie, będę chodzić po pałacu w hologramowej formie Nethianina, nie mogą dowiedzieć się że tu jestem!
- Dlaczego?
- To dłuższa historia...
....................................................................................................................................................................
Po pierwsze strasznie przepraszam że tak długo mnie nie było! Jakoś tak wyszło... Nieważne... I jeszcze za to co napisałam. To chyba najgorszy rozdział od czasów pierwszego... Ale brakuje mi weny więc proszę o wyrozumiałość. A i chciałabym jeszcze zarysować czas w którym będzie rozgrywać się następna notka, bo mam zamiar troszkę przeskoczyć^^ Tak wiec ( nie zaczyna się zdania od "tak więc" nie mówiąc już o "A i" ale nie oto mi chodziło :p) młodzi wojownicy przybyli już na Neathie Alice w przebraniu Neathjańskiej Damy Dworu pracuje w laboratorium, do tej pory nie udało się jej przekonać Katii do wspólnej walki, jednak ma się to zmienić... ( XD jaki SPOILER)
I ciągle proszę o imię dla Bakugana Pyrusa o postaci gryfa ( tylko nie gryfin).