piątek, 30 sierpnia 2013

Hetaliowy Fanfic: Czyli Gimnazjalny Wyjazd Śladami Patronki na Litwę Ojczyznę Moją!

No więc, (tradycyjnie) dodaje One-shota, a może bardziej fanfic z hetalią, z okazji tego zielonej szkoły, którą mieliśmy na Litwie. Przerobiłam plan wycieczki i wychowawców, no i jest! A i dodałam nowe postaci: FemPolskę: Felicja Łukasiewicz- siostra bliźniaczka Felka,(Wiem imię oryginalne) oraz była żona Torisa z którym obecnie jest w stanie "wojny", oraz Tatiane (Trinę) Laurinaitis siostrę Torisa dawne Prusy Bałtyckie, obecnie Żmudź i Republika Zarzeczańska, nie przepada za bratem no i za resztą krajów bo nie są tak "Zatriniste" jak ona najbardziej nie cierpi Gilberta, od kąt ją napadał i  zagarnął jej ziemie i nazwę, tak samo nienawidzi gdy ją do niego porównują, bo nie widzi między nimi żadnego podobieństwa .. Od 1945 są parą... Ma popielate brązowe włosy i wściekle niebieskie oczy.
..................................................................................................................................
-Liciaaa!-usłyszał gdy tylko podniósł słuchawkę.-Wiesz co totalnie jutro do Cię przyjeżdżam!
-Słucham?
-Noo... Z grupką młodzieży z gimnazjum.
-Czekaj, czekaj od początku!
-Jejka, Licia! Nooo... Generalnie się w gimnazjum zatrudniłem, jako nauczyciel Historii, chciałem też na nauczyciela Polskiego, ale zarzucili mi, że kaleczę język takimi wyrazami, jak totalnie, czy tak jakby generalnie. Rozumiesz, MNIE!!! Przecie kto inny jak ja powinien wiedzieć jak ten język ma wyglądać, nie!?
-Feliks, skup się!-rzadko państwa mówiły do siebie po imieniu więc Łukasiewicz szybko się uspokoił.
- No jadę jutro do Landwarowa i potrzebuje przewodnika dla dzieci. No i pytam czybyś się nie zgodził?
-Bardzo chętnie, ale mam bardzo napięty grafik...
-No! Tośmy się zgadali! We wtorek o 10:00 w Trokach na parkingu! Pa!-I Polska się rozłączył, zostawiając Litwę w osłupieniu.
                        ***Dzień 1***
Stał samotnie na parkingu.Ciągle nie mógł zrozumieć dlaczego to robi, w końcu zadzwonił do niego w ostatniej chwili! Jednak nie potrafił zostawić przyjaciela w potrzebie.
Różowy Autobusik na polskich rejestracjach pojawił się na horyzoncie chwilę później Licia znalazł się w objęciach Polaka. 

-Totalnie Litwa nie wiesz jak się cieszę!-wrzasnął,ale gdy przypomniał sobie o gimnazjalistach puścił go i przedstawił młodzieży.-To jest pan Toris Laurinaitis będzie nas oprowadzał po Trokach i Winie przez 3 dni!
-Laba diena! Tak właściwie to jutro oprowadzać was będzie moja siostra Trina, bo mam ważne sprawy do załatwienia!-powiedział i widząc zdziwioną minę Felka dodał-W czwartek będę z powrotem!
Wycieczkę zaczęli od kienesy karaimskiej i starówki, w końcu dotarli do pomnika św. Jana Nepomucena. 
-To jest pomnik...-zaczął Toris 
- św. Niepomucena węgierskiego świętego patrona rybaków!-krzyknęła Węgry.
-Erzbest? Ty też tu przyjechałaś...-zaczął Litwa lecz urwał gdy spostrzegł małą (ja ci dam małą) szatynkę gapiącą się na niego z dziwną miną. 
-Wszystko z tobą w porządku spytał?
-Paaan, paan jest Toris Laurinaitis, Litwa!- zaczęła(m), a on patrzył na nią zdębiały.-Pani Felicja nie będzie zadowolona z tego spotkania!
Licek ożywił się na dźwięk imienia byłej żony.
-To Felicja też tu jest?-spytał przerażony...
-A coś myślał ruski przydupasie!-zaczęła wspomniana wyżej Polka, lecz gdy zorientowała się, że jest przy nich dziecko, urwała-Daruś ty nic nie słyszałaś prawda?
-Czego nie słyszałam pani Felicjo~?-odpowiedziała(m)
-Jaka wzorowa uczennica czyż, nie Litewska zarazo?-bardziej stwierdziła niż spytała.
-Ale co ty tu robisz?
-Zatrudniłam się w tym gimnazjum jako nauczycielka polskiego!
-Za mnie-dało się słyszeć z oddali głos Feliksa.
-A Węgry?-dodał.
-Feliks ją zaprosił!-dodała od niechcenia.
Tak "rozmawiając" dotarli na zamek, Felicja co rusz starała się w bić jakąś szpilę w Torisa, ale ten ją ignorował. Następnym punktem wycieczki był dworek nad jeziorem, ale najpierw była przerwa dla dzieciaków. Felicja postanowiła przejść się wzdłuż deptaku, na jednej z ławek siedział człowiek i grał na harmonii "Rotę". Mimowolnie zaczęła nucić...
-Nie rzucim ziemi skąd nasz ród!
Nie damy pogrześć mowy.
Polski my naród, polski lud, 
Królewski szczep Piastowy. 

Nie damy, by nas gnębił wróg!
Tak nam dopomóż Bóg! 
Tak nam dopomóż Bóg! 

Do krwi ostatniej kropli z żył
Bronić będziemy ducha,
Aż się rozpadnie w proch i w pył
Krzyżacka zawierucha.

Twierdzą nam będzie każdy próg!
Tak nam dopomóż..
.
-Ciągle pięknie śpiewasz wiesz?-Usłyszała głos Litwy.
Jednak nic nie odpowiedziała wróciła pod autokar zbierać towarzystwo.  W drodze Toris opowiadał dzieciakom o miejscach które mijają...
-Jest taka piosenka znana wśród polni litewskiej, którą wam zaśpiewam.


Gdzie nad Wilią drżą kaczeńce,
Zapatrzone w modrą gładź.
Świętojańskie płyną wieńce,
By dziewczętom szczęście dać.
Ukochana moja ziemio,
Wileńszczyzny drogi kraj.
Na nic Ciebie nie zamienię,
Z Tobą żyć i umrzeć daj.
Ostrej Bramie dnia każdego,
Woła wiernych dzwonów spiż.
trzy Krzyże Wiwulskiego,
Jak drogowskaz wiodą wzwyż.
Ukochana moja ziemio...
Rozrzucone ojców kości,
Pośród jarów, pośród gór.
Co uczyli tu polskości,
Dając dla nas piękny wzór.
Ukochana moja ziemio...
Felicja która wyjątkowo nabrała dobrego humoru  postanowiła również przyłączyć się do śpiewu i zabrała Litwie mikrofon.
-Jest też taka pieśń , którą swego czasu poznałam w Wilnie... Na nutę Hej sokoły! Więc może tak wspomogę pana przewodnika i zaśpiewam:
Wina, wina, wina,wina dajcie!
A jak umrę pochowajcie na zielonej Wilęszczynie
Przy kochanym mym mężczyźnie!-Toris słysząc tę piosenkę lekko się zaczerwienił, a Feliksa i Elę zatkało.
Jednak mina Feli wskazywała na to, żeby nie robił se nadziei ..Dotarli na miejsce w parku Węgry i Feliks gdzieś znikli, a Fela zajęła się dzieciakami. Toris miał spokój. I tak minął pierwszy dzień...

                   ***Dzień drugi***
 W nocy Toris nie mógł spać perspektywa zostawienia polskiej grupy młodzieży pod opieką swojej siostry i byłej żony (choć rozwodu formalnie nigdy nie mieli) pod czas wycieczki po Wilnie napawała go przerażeniem. Co prawda obydwie doskonale znały miasto, w końcu Trina oprócz patronatu nad Żmudzią, ucieleśniała także państwo Zarzeczańskie leżące w samym centrum wileńskiej starówki, a Felicja swego czasu mieszkała razem z nim w jednej z kamienic przy głównym placu... No, ale teraz znając temperament obydwu dziewcząt oraz uczucia  go darzą w sposób dobitny wskazywały mu, że razem z młodzikami są gotowię zburzyć mu stolicę, tak że ocalał by tylko skrawek ziemi należący do Triny. Jednak nie mógł odwołać wyjazdu zwłaszcza, że szefowa usilnie nalegała. Tak więc nie pozostało mu nic innego jak modlić się do Matki Ostrobramskiej o Opaczność dla starówki.
                     ***
Nasz wesoły różowy autobusik, jechał sobie radośnie po Litewskich drogach. Na pokładzie była już zarówno młodzież jak i pani oprowadzająca, która nie mogła ogarnąć jak jej braciszek ją w to wkopał? No bo czy pani prezydent choć raz nie mogła wziąć jej na delegacje? Co prawda od początku za część narodu litewskiego nie robiła. Ale to nie jej wina, że teraz nie ma państwa tylko tego krzyżackiego gówna, które nie dość że przez lata się pod nią podszywało to na koniec też bez państwa skończyło i... I teraz są narzeczeństwem .. Jak to się stało po dziś dzień nie wiedziała. No, ale wracając do wesołej gromadki polskiej młodzieży, którą miała oprowadzać. Właśnie autokar zatrzymał się na parkingu niedaleko mostów oddzielających litewską ziemie od jej królestwa. Gdy przechodzili przez most zatrzymała wycieczkę i zaczęła opowiadać o prawach Republiki Zarzeczańskiej oraz o moście na którym stali otóż w do poręczy mostów przyczepione są kłódki z imionami zakochanych. Ten fakt najbardziej zainteresował Erzbest która zaczęła je przeglądać. Jej uwagę przykuła jedna wyglądała na starą ale zrobiona była ze srebra... Przyjrzała się jej i pisnęła tak, zwróciła uwagę wszystkich zebranych. Jednak zignorowała.
-Feliks!- przywołała Polskę.- Choć zobacz!
Chłopak posłusznie podszedł i zdębiał patrząc na kłódce  na której widniał napis: Felicja+Taurys Rzeczpospolita Obojga Narodów A.D 1699
-Nie wieże...- dodał w końcu, a koło niego pojawiła się pojawiła się niska/ sama przyznałam, że jestem niska :,(  szatynka z wielkim uśmiechem.
- To kłódka pani Felicji i pana Torisa  co, nie?- spytała(m) z szatańskim uśmiechem.
-Nie co ty gadasz! Dara ta kłódka ma ponad 300 lat!
-Ale to ich! Bo oni są państwami tak samo jak pan psorze Polsko!
-Totalnie nie ogarniam o co ci chodzi! Idź do koleżanek i bądź cicho!- dodał wymykając się w bok razem z Elą.
-To dziecko mnie przeraża! Kolejna która hetalię oglądała. Że też Japonia musiała się wygadać!!!-mruknął jeszcze.
Zwiedzali dalej starówkę, dom Mickiewicza gdzie Trina nie omieszkała zacytować w pięciu językach
 "Litwo! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie;
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuje, bo tęsknię po tobie."

Przy czym Fela dostała drgawek, ale z racji na obecność młodzieży ogarnęła się i ruszyli dalej do kościoła św. Anny. W Lenkijce odżyły wspomnienia... Później pożegnali się z Triną pod pałacem prezydenckim ( musiała coś załatwić pod nie obecność prezydentowej i brata. Felicja oprowadzała dalej w ten sposób dotarli pod ostrą bramę gdzie mieli zamówioną mszę ( w ogóle to ta zielona szkoła to bardziej pielgrzymka była, szczegół). Oczywiście na mszy nie mogła się skupić w uszach dźwięczał jej tekst "Pana Tadeusza"- 

Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem
(Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu),
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono.
Tymczasem przenoś moję duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.

Po mszy był czas wolny i powrót do Landwarowa.
             ***Dzień 3-ostatni***
Znów Litwa oprowadzał młodzież tym razem po Wilnie. Głównym punktem wycieczki był obraz Jezu Ufam Tobie, obyło się bez kłótni z Felicją, no do czasu... Ostatnim punktem wycieczki był ośrodek agroturystyczny pod Wilnem, dzieciaki ruszyły na podbój (i przypadkiem bujając mostem na linach go nie rozwalili, no ale kto by się to dzieciarnią zajmował! Na pewno nie wychowawczynie zajmujące się robieniem zdjęć XD)
Felicja przysiadła na trawie niedaleko rzeczki, chwilę potem przysiadł się do niej Toris.
-Po co tu nas zabrałeś?-zaczęła.
-Powiedzmy że mam do tego miejsca sentyment.
-Nie rozumiem... O co ci chodzi... Ale takie bawienie się... Moimi uczuciami nie jest... W porządku -dodała, ale głos zaczął jej się łamać.
-Lenkija, proszę cię! Daj mi się wytłumaczyć! Wybacz mi!!!-krzyknął i widząc, że zbiera jej się na płacz przytulił ją.
-Na to już za późno! Zostaw mnie w spokoju!!!-warknęła wstając.
-Felicja!
-Chciała bym ci wybaczyć Toris, ale nie potrafię...-dodała i ruszyła do autokaru. To był koniec zwiedzania, dzieci wróciły ośrodka. Wieczorem było ognisko i śpiewy. A rano... Powrót do Polski.
..................................................................................................................................
Po pierwsze chciałabym wytłumaczyć osobą które znają ze szkoły, że nie! nie widziałam p. Doroty od polskiego i pana przewodnika razem w jakieś dwu znacznej scenie, oraz że Toris jest 30 razy przystojniejszy od przewodnika i w przeciwieństwie do niego używa szczoteczki do zębów... Co by tu jeszcze do moich czytelników NN na pewno pojawi się jeszcze we wrześniu!

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 5 historia (cz.4?)

-Słucham!?
-Chcemy żebyś nauczyła nas grać w bakugan.-powtórzyła ciszej rudowłosa.
-Ja już nie gram!-odpowiedział drugi rudzielec.
-Ale...-zaczęła młodsza.
-Nie musisz z nami walczyć masz nas nauczyć podstawowych zasad!-do rozmowy włączyła się siedząca w kącie blondynka.
-Po tych wszystkich latach...ehhhh... No dobrze będę was uczyć.
-Jest!-krzyknęły równocześnie przybyłe.
-Ale są warunki! Po pierwsze macie robić wszystko co wam każe! Po drugie Chris ma przyznać, że jestem lepszą baletnicą niż ona...
-Po moim trupie!!!-wydarła się blondynka.
-... I zdjąć te durne fioletowe soczewki! Po trzecie trenując u mnie nie ma mowy o żadnych podstawach,wychodząc z tej szkółki macie być niezwyciężone! Po czwarte i najważniejsze macie kategoryczny zakaz chodzenia do Bakuprzestrzeni!
-Dlaczego!?-spytała Soon.
-Właśnie, niby jak mamy trenować!?-dodała Chris.
-Bakuprzestrzeń jest teraz niebezpieczna! A o trening się nie martwcie. Jeśli którejś się nie podoba to drzwi są otwarte! Zrozumiano?
-Tak!-odpowiedziały równocześnie.
-Chris masz coś do dodania?
-Tak.
-Słucham.
-Alice...
-Tak.
-...ty...ty...
-Wysłów się!
-... Tańczysz lepiej...niż...niż... ja.
-Ha! Muzyka dla mych uszu! Dobrze Soon, zaprowadź Chris do pokoju gościnnego będziecie tam razem mieszkać, rozpakujcie się i o 18:00 zbiórka przed domem!
-18:00? To za 15 minut!-krzyknęła blondynka.
-Więc się pospieszcie! No ruchy! ruchy!
********
-No mam nadzieje że ciepło się ubrałyście!-powiedziała patrząc na drżące dziewczyny.-Jest jakieś minus dwadzieścia, oto wasz pierwszy trening gdzieś w tym lesie ukryłam 6 bakuganów każdy z innej domeny, musicie je znaleźć! A dopóki tego nie zrobicie nie możecie wrócić do domu! Aha, tu macie podręcznik, ze wszystkimi podstawowymi zasadami, macie się ich nauczyć!
-Co!? Niby jak zamarznięcie ma pomóc w grze bakugan!-oburzyła się Chris.
-Zobaczysz jak wrócisz a teraz do roboty!
***
Siedziała w fotelu owinięta ciepłym kocem, popijała ciepłą herbatkę z jaśminu.Minęły dwa tygodnie odkąd jej kuzynka i dawna rywalka przybyły do jej domu. Dwa tygodnie odkąd wysłała je na " nauki w terenie", zaczynała się martwić. Zwłaszcza, że od paru dni trwała ostra śnieżyca. W tym momencie usłyszała nieśmiałe pukanie, chwile później powtórzyło się i tym razem było wyraźniejsze. Wstała by otworzyć drzwi. Za nimi stały dwie dziewczyny całkowicie przemarznięte.
-Słucham panie.-zaczęła.
-Z...z...zadanie wy...y...wykonane...-wycedziła Soon.
-Nie rozumiem?
-Znalazłyśmy te cholerne Bakugany!
Wpuść nas do środka!-Wrzasnęła Chris.
-Aaa...o tym mówicie...-odpowiedziała-może najpierw podzielicie się ze mną wnioskami z lekcji?
-A...alice, Z...za...raz Zzz...zamarzniemy!
-No dobrze, Właście!-Wpuściła dziewczyny do środka i poszła zaparzyć jeszcze dwie herbaty.
Chwile potem siedziały razem w salonie.
-No to czekam na sprawozdanie.-zaczęła najstarsza.
-Znalazłyśmy Bakugany z wszystkich domen. Oto one!-odpowiedziała Soon, Chris cały czas  siedziała przy oknie patrząc w przestrzeń.
-Podręcznik przeczytany?
-Tak
-No jakieś wnioski?
-Przestań nas wypytywać zrobiłyśmy wszystko co chciałaś! Znalazłyśmy te przeklęte kulki! Jedną musiałyśmy wyciągać z ognia! I to niebyło najgorsze! Trza było się wspinać na drzewa, góry! Grzebać w zamarźniętej ziemi, pływać w skutym lodem jeziorze, łazić po ciemnej, obślizgłej jaskini! Czego ty jeszcze oczekujesz!?-wybuchła blondynka.
-Wniosków z lekcji. Bo jeśli ich nie ma to lekcja była bezsensu.
-Czyli błąkałyśmy się po tym lesie po nic!?
-Nie, jeśli dłużej się zastanowicie!
-Aquos,Subterra, Pyrus, Ventus; woda, ziemia, ogień, powietrze...-zaczęła Soon.-Cztery żywioły, Grecy wierzyli, że z nich składa się świat, no i poniekąd tak jest...
-A Haos i Darkus?
-Światło-energia słoneczna, która umożliwia fotosyntezę i życie na ziemi, a Darkus...-dodała Chris.
-Ciemność, chyba najmniej lubiana domena... Źle się kojarzy... Ciemność, smutek, strach... Ale tak samo jak inne domeny ma swoje dobre i złe strony. W nocy człowiek odpoczywa, ktoś kiedyś powiedział: "bez ciemności niema snów"... Gdy człowiek jest na dnie rozpaczy jedyne co mu pozostaje to nadzieja na lepsze jutro, co w efekcie daje siłę by walczyć dalej... No... Troszkę się zagadałam-dokończyła Alice.-Dobrze! Zdałyście od jutra zaczynamy trening na tych bakuganach, nie są one najsilniejsze  ale nie oto chodzi... Musicie znaleźć swoją domenę w której będziecie walczyć, nie spieszcie się, tylko gdy będziecie pewne swojego wyboru będziemy mogły zacząć prawdziwy trening! A zapomniałabym tu macie listę swoich obowiązków domowych i zajęć dodatkowych!
-Co takiego?- spytały równocześnie.
-Myślałyście, że będziecie mieszkać u mnie i trenować za darmo? Po za tym treningowi metalnemu powinien towarzyszyć fizyczny! A teraz do łóżek marsz, bo jutro o szóstej biegi!
-po jej słowach dziewczyny nie chętnie, ale w miarę szybko ruszyły w kierunku swojego pokoju.
..........................................
No i kolejna część 5 rozdziału za mną... Jeszcze trochę ich będzie... 3 albo cztery, a potem wrócę do głównego opowiadania, przynajmniej taką mam nadzieje, bo ostatnio odeszła mi pasja do bakugan...  Ma to dość duży związek z tym, że przestało być emitowane na CN, który nota bene moim zdaniem się stacza... Oraz z tym, że jest coraz mniej blogów o tej tematyce... Ostatnio na przykład  ukończony został blog Akemi :(, co prawda w wielkim stylu, ale szkoda... No i na pewno nie pomaga brak czytelników .. Ale zrobię wszystko by nie zawieszać bloga! No bo jest nadzieja w nowych bakupisarkach takich jak Kira i Will, które pozdrawiam.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Le film ( aut.Julie Makimoto cz. 4) Transmutacja Blogów cz.I

Szłam powoli ulicą (ponieważ bardzo lubię spacerować, a na szybsze chodzenie kondycja mi nie pozwala. Nie dlatego że nie potrafię inaczej zaczynać One-shotów!!!) nie wiedziałam co ze sobą zrobić... Była końcówka wakacji, a ja się nudziłam!!! W dodatku jestem na tyle leniwa, że nie ważne za co się zabrałam nie kończyłam tego bo mi się nie chciało. Tak też było z nową notką na bloga. Nigdzie nie mogłam znaleść weny, choć ostatnio znalazłam nowe ciekawe baku-blogi. Jednak nie tylko to zaniedbałam, taaak le film nie miał jeszcze gotowego scenariusza... Nie mówiąc o obróbce pierwszych nakręconych scen. Zrezygnowana przystanęłam i otworzyłam mój notatnik. Nabazgrałam kilka nie wyraźnych zdań i znalazłam się... No to napewno nie było Bakugan City... Tylko... Nowa Vestroja!!! Przez chwile nie wiedziałam co zrobić... Jedno było pewne nie mogę wrócić. Bo skończył mi się tusz!!! Po pewnym czasie postanowiłam ruszyć przed siebie.No bo co miałam robić? Po paru... Godzinach... Tułaczki zobaczyłam światło! Zaczęłam bieć w jego stronę i wpadłam na łąkę na której... Obiadował ( jest takie słowo? O.o) Ruch Oporu bakugan i Młodzi Wojownicy wśród których zauważyłam... 
-O Szyszynka!- wrzasnęłam i chciałam uciekać, lecz było już zapóźno.
-Dara co ty tu robisz!?- usłyszałam głos szefowej. Jej ton nie świadczył  o niczym dobrym...
-Ja... Ja... Wpadłam do telepotu, gdy szukałam was w centrali.- skłamałam. 
-Uch! Jaka niezdara z ciebie!- krzyknęła.- No już trudno, siadaj i jedz! I nie wąż mi się wspominać o M.  I.  K.  O. Ł. A. J. K. O. W. Y. M. I. N. C. Y. D. E. N. C. I. E. 
-Cześć, jestem Dara!-przywitałam się i zajęłam miejsce obok Julie. 
-Ace.
-Baron.
-Soon.
-Chris.
-Angie.
-Alice.-odpowiedzieli ci którzy mnie nie znali, choć ja znałam ich. Dobrze, niektórych zbyt dobrze...
Obiad mijał spokojnie wszyscy rozmawiali, śmiali się i żartowali... No nie licząc mojej kochanej pani reżyser która storcowała mnie pytaniami na temat scenariusza. W pewnym momencie, do stołu podeszła dziewczyna, której... Kompletnie nie kojarzyłam... Nie pewnie wstałam i podeszłam do niej.
-Cześć! Nazywam się Dara Darkus-Asakura, a ty?
Dziewczyna przez chwile patrzyła na mnie w osłupjeniu, poczym powiedziała.
-Kira...
Teraz i ja osłupiałam. 
-Chwila, chyba nie... Ty piszesz bloga?-spytałam.
-Aha... Ty... Chyba też, nie?
-No... Czekaj to znaczy, że jestem w twoim blogu? 
-Chyba tak... Ale jak to możliwę?
-Nie wiem, co dziwniejsze co tu robią postacie z mojego bloga?!
-Słucham!? 
-Noo... Jest tu Julie z mojego bloga ... W sensie jako moja szefowa... No i  Dan, Mira i reszta mnie znają... Jest Soon i Chris. No i Angie, którą przecież wymyśliłam!!!
-Jak to?-krzyknęła Kira.-Czy to znaczy, że... 
-Nasze blogi się połączyły!
-Ale jak to się stało?
-Nie wiem...
-To co robimy?
-Nie mam pojęcia...-odpowiedziałam i schowałam twarz w dłoniach.
                  CDN?
..........................
Tak więc,  zaczynam tradycyjnie od tak więc i stwierdzam, że napisałam One-shota dla Kiry i mam nadzieje, że się podoba. Mam zamiar to dokończyć... Kiedyś jak wrócę do domowej cywilizacji i może jak da los, (proszę!) we współpracy z Kirą lub Miste... Przepraszam za błędy, pisałam na komórce.