piątek, 30 sierpnia 2013

Hetaliowy Fanfic: Czyli Gimnazjalny Wyjazd Śladami Patronki na Litwę Ojczyznę Moją!

No więc, (tradycyjnie) dodaje One-shota, a może bardziej fanfic z hetalią, z okazji tego zielonej szkoły, którą mieliśmy na Litwie. Przerobiłam plan wycieczki i wychowawców, no i jest! A i dodałam nowe postaci: FemPolskę: Felicja Łukasiewicz- siostra bliźniaczka Felka,(Wiem imię oryginalne) oraz była żona Torisa z którym obecnie jest w stanie "wojny", oraz Tatiane (Trinę) Laurinaitis siostrę Torisa dawne Prusy Bałtyckie, obecnie Żmudź i Republika Zarzeczańska, nie przepada za bratem no i za resztą krajów bo nie są tak "Zatriniste" jak ona najbardziej nie cierpi Gilberta, od kąt ją napadał i  zagarnął jej ziemie i nazwę, tak samo nienawidzi gdy ją do niego porównują, bo nie widzi między nimi żadnego podobieństwa .. Od 1945 są parą... Ma popielate brązowe włosy i wściekle niebieskie oczy.
..................................................................................................................................
-Liciaaa!-usłyszał gdy tylko podniósł słuchawkę.-Wiesz co totalnie jutro do Cię przyjeżdżam!
-Słucham?
-Noo... Z grupką młodzieży z gimnazjum.
-Czekaj, czekaj od początku!
-Jejka, Licia! Nooo... Generalnie się w gimnazjum zatrudniłem, jako nauczyciel Historii, chciałem też na nauczyciela Polskiego, ale zarzucili mi, że kaleczę język takimi wyrazami, jak totalnie, czy tak jakby generalnie. Rozumiesz, MNIE!!! Przecie kto inny jak ja powinien wiedzieć jak ten język ma wyglądać, nie!?
-Feliks, skup się!-rzadko państwa mówiły do siebie po imieniu więc Łukasiewicz szybko się uspokoił.
- No jadę jutro do Landwarowa i potrzebuje przewodnika dla dzieci. No i pytam czybyś się nie zgodził?
-Bardzo chętnie, ale mam bardzo napięty grafik...
-No! Tośmy się zgadali! We wtorek o 10:00 w Trokach na parkingu! Pa!-I Polska się rozłączył, zostawiając Litwę w osłupieniu.
                        ***Dzień 1***
Stał samotnie na parkingu.Ciągle nie mógł zrozumieć dlaczego to robi, w końcu zadzwonił do niego w ostatniej chwili! Jednak nie potrafił zostawić przyjaciela w potrzebie.
Różowy Autobusik na polskich rejestracjach pojawił się na horyzoncie chwilę później Licia znalazł się w objęciach Polaka. 

-Totalnie Litwa nie wiesz jak się cieszę!-wrzasnął,ale gdy przypomniał sobie o gimnazjalistach puścił go i przedstawił młodzieży.-To jest pan Toris Laurinaitis będzie nas oprowadzał po Trokach i Winie przez 3 dni!
-Laba diena! Tak właściwie to jutro oprowadzać was będzie moja siostra Trina, bo mam ważne sprawy do załatwienia!-powiedział i widząc zdziwioną minę Felka dodał-W czwartek będę z powrotem!
Wycieczkę zaczęli od kienesy karaimskiej i starówki, w końcu dotarli do pomnika św. Jana Nepomucena. 
-To jest pomnik...-zaczął Toris 
- św. Niepomucena węgierskiego świętego patrona rybaków!-krzyknęła Węgry.
-Erzbest? Ty też tu przyjechałaś...-zaczął Litwa lecz urwał gdy spostrzegł małą (ja ci dam małą) szatynkę gapiącą się na niego z dziwną miną. 
-Wszystko z tobą w porządku spytał?
-Paaan, paan jest Toris Laurinaitis, Litwa!- zaczęła(m), a on patrzył na nią zdębiały.-Pani Felicja nie będzie zadowolona z tego spotkania!
Licek ożywił się na dźwięk imienia byłej żony.
-To Felicja też tu jest?-spytał przerażony...
-A coś myślał ruski przydupasie!-zaczęła wspomniana wyżej Polka, lecz gdy zorientowała się, że jest przy nich dziecko, urwała-Daruś ty nic nie słyszałaś prawda?
-Czego nie słyszałam pani Felicjo~?-odpowiedziała(m)
-Jaka wzorowa uczennica czyż, nie Litewska zarazo?-bardziej stwierdziła niż spytała.
-Ale co ty tu robisz?
-Zatrudniłam się w tym gimnazjum jako nauczycielka polskiego!
-Za mnie-dało się słyszeć z oddali głos Feliksa.
-A Węgry?-dodał.
-Feliks ją zaprosił!-dodała od niechcenia.
Tak "rozmawiając" dotarli na zamek, Felicja co rusz starała się w bić jakąś szpilę w Torisa, ale ten ją ignorował. Następnym punktem wycieczki był dworek nad jeziorem, ale najpierw była przerwa dla dzieciaków. Felicja postanowiła przejść się wzdłuż deptaku, na jednej z ławek siedział człowiek i grał na harmonii "Rotę". Mimowolnie zaczęła nucić...
-Nie rzucim ziemi skąd nasz ród!
Nie damy pogrześć mowy.
Polski my naród, polski lud, 
Królewski szczep Piastowy. 

Nie damy, by nas gnębił wróg!
Tak nam dopomóż Bóg! 
Tak nam dopomóż Bóg! 

Do krwi ostatniej kropli z żył
Bronić będziemy ducha,
Aż się rozpadnie w proch i w pył
Krzyżacka zawierucha.

Twierdzą nam będzie każdy próg!
Tak nam dopomóż..
.
-Ciągle pięknie śpiewasz wiesz?-Usłyszała głos Litwy.
Jednak nic nie odpowiedziała wróciła pod autokar zbierać towarzystwo.  W drodze Toris opowiadał dzieciakom o miejscach które mijają...
-Jest taka piosenka znana wśród polni litewskiej, którą wam zaśpiewam.


Gdzie nad Wilią drżą kaczeńce,
Zapatrzone w modrą gładź.
Świętojańskie płyną wieńce,
By dziewczętom szczęście dać.
Ukochana moja ziemio,
Wileńszczyzny drogi kraj.
Na nic Ciebie nie zamienię,
Z Tobą żyć i umrzeć daj.
Ostrej Bramie dnia każdego,
Woła wiernych dzwonów spiż.
trzy Krzyże Wiwulskiego,
Jak drogowskaz wiodą wzwyż.
Ukochana moja ziemio...
Rozrzucone ojców kości,
Pośród jarów, pośród gór.
Co uczyli tu polskości,
Dając dla nas piękny wzór.
Ukochana moja ziemio...
Felicja która wyjątkowo nabrała dobrego humoru  postanowiła również przyłączyć się do śpiewu i zabrała Litwie mikrofon.
-Jest też taka pieśń , którą swego czasu poznałam w Wilnie... Na nutę Hej sokoły! Więc może tak wspomogę pana przewodnika i zaśpiewam:
Wina, wina, wina,wina dajcie!
A jak umrę pochowajcie na zielonej Wilęszczynie
Przy kochanym mym mężczyźnie!-Toris słysząc tę piosenkę lekko się zaczerwienił, a Feliksa i Elę zatkało.
Jednak mina Feli wskazywała na to, żeby nie robił se nadziei ..Dotarli na miejsce w parku Węgry i Feliks gdzieś znikli, a Fela zajęła się dzieciakami. Toris miał spokój. I tak minął pierwszy dzień...

                   ***Dzień drugi***
 W nocy Toris nie mógł spać perspektywa zostawienia polskiej grupy młodzieży pod opieką swojej siostry i byłej żony (choć rozwodu formalnie nigdy nie mieli) pod czas wycieczki po Wilnie napawała go przerażeniem. Co prawda obydwie doskonale znały miasto, w końcu Trina oprócz patronatu nad Żmudzią, ucieleśniała także państwo Zarzeczańskie leżące w samym centrum wileńskiej starówki, a Felicja swego czasu mieszkała razem z nim w jednej z kamienic przy głównym placu... No, ale teraz znając temperament obydwu dziewcząt oraz uczucia  go darzą w sposób dobitny wskazywały mu, że razem z młodzikami są gotowię zburzyć mu stolicę, tak że ocalał by tylko skrawek ziemi należący do Triny. Jednak nie mógł odwołać wyjazdu zwłaszcza, że szefowa usilnie nalegała. Tak więc nie pozostało mu nic innego jak modlić się do Matki Ostrobramskiej o Opaczność dla starówki.
                     ***
Nasz wesoły różowy autobusik, jechał sobie radośnie po Litewskich drogach. Na pokładzie była już zarówno młodzież jak i pani oprowadzająca, która nie mogła ogarnąć jak jej braciszek ją w to wkopał? No bo czy pani prezydent choć raz nie mogła wziąć jej na delegacje? Co prawda od początku za część narodu litewskiego nie robiła. Ale to nie jej wina, że teraz nie ma państwa tylko tego krzyżackiego gówna, które nie dość że przez lata się pod nią podszywało to na koniec też bez państwa skończyło i... I teraz są narzeczeństwem .. Jak to się stało po dziś dzień nie wiedziała. No, ale wracając do wesołej gromadki polskiej młodzieży, którą miała oprowadzać. Właśnie autokar zatrzymał się na parkingu niedaleko mostów oddzielających litewską ziemie od jej królestwa. Gdy przechodzili przez most zatrzymała wycieczkę i zaczęła opowiadać o prawach Republiki Zarzeczańskiej oraz o moście na którym stali otóż w do poręczy mostów przyczepione są kłódki z imionami zakochanych. Ten fakt najbardziej zainteresował Erzbest która zaczęła je przeglądać. Jej uwagę przykuła jedna wyglądała na starą ale zrobiona była ze srebra... Przyjrzała się jej i pisnęła tak, zwróciła uwagę wszystkich zebranych. Jednak zignorowała.
-Feliks!- przywołała Polskę.- Choć zobacz!
Chłopak posłusznie podszedł i zdębiał patrząc na kłódce  na której widniał napis: Felicja+Taurys Rzeczpospolita Obojga Narodów A.D 1699
-Nie wieże...- dodał w końcu, a koło niego pojawiła się pojawiła się niska/ sama przyznałam, że jestem niska :,(  szatynka z wielkim uśmiechem.
- To kłódka pani Felicji i pana Torisa  co, nie?- spytała(m) z szatańskim uśmiechem.
-Nie co ty gadasz! Dara ta kłódka ma ponad 300 lat!
-Ale to ich! Bo oni są państwami tak samo jak pan psorze Polsko!
-Totalnie nie ogarniam o co ci chodzi! Idź do koleżanek i bądź cicho!- dodał wymykając się w bok razem z Elą.
-To dziecko mnie przeraża! Kolejna która hetalię oglądała. Że też Japonia musiała się wygadać!!!-mruknął jeszcze.
Zwiedzali dalej starówkę, dom Mickiewicza gdzie Trina nie omieszkała zacytować w pięciu językach
 "Litwo! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie;
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuje, bo tęsknię po tobie."

Przy czym Fela dostała drgawek, ale z racji na obecność młodzieży ogarnęła się i ruszyli dalej do kościoła św. Anny. W Lenkijce odżyły wspomnienia... Później pożegnali się z Triną pod pałacem prezydenckim ( musiała coś załatwić pod nie obecność prezydentowej i brata. Felicja oprowadzała dalej w ten sposób dotarli pod ostrą bramę gdzie mieli zamówioną mszę ( w ogóle to ta zielona szkoła to bardziej pielgrzymka była, szczegół). Oczywiście na mszy nie mogła się skupić w uszach dźwięczał jej tekst "Pana Tadeusza"- 

Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem
(Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu),
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono.
Tymczasem przenoś moję duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.

Po mszy był czas wolny i powrót do Landwarowa.
             ***Dzień 3-ostatni***
Znów Litwa oprowadzał młodzież tym razem po Wilnie. Głównym punktem wycieczki był obraz Jezu Ufam Tobie, obyło się bez kłótni z Felicją, no do czasu... Ostatnim punktem wycieczki był ośrodek agroturystyczny pod Wilnem, dzieciaki ruszyły na podbój (i przypadkiem bujając mostem na linach go nie rozwalili, no ale kto by się to dzieciarnią zajmował! Na pewno nie wychowawczynie zajmujące się robieniem zdjęć XD)
Felicja przysiadła na trawie niedaleko rzeczki, chwilę potem przysiadł się do niej Toris.
-Po co tu nas zabrałeś?-zaczęła.
-Powiedzmy że mam do tego miejsca sentyment.
-Nie rozumiem... O co ci chodzi... Ale takie bawienie się... Moimi uczuciami nie jest... W porządku -dodała, ale głos zaczął jej się łamać.
-Lenkija, proszę cię! Daj mi się wytłumaczyć! Wybacz mi!!!-krzyknął i widząc, że zbiera jej się na płacz przytulił ją.
-Na to już za późno! Zostaw mnie w spokoju!!!-warknęła wstając.
-Felicja!
-Chciała bym ci wybaczyć Toris, ale nie potrafię...-dodała i ruszyła do autokaru. To był koniec zwiedzania, dzieci wróciły ośrodka. Wieczorem było ognisko i śpiewy. A rano... Powrót do Polski.
..................................................................................................................................
Po pierwsze chciałabym wytłumaczyć osobą które znają ze szkoły, że nie! nie widziałam p. Doroty od polskiego i pana przewodnika razem w jakieś dwu znacznej scenie, oraz że Toris jest 30 razy przystojniejszy od przewodnika i w przeciwieństwie do niego używa szczoteczki do zębów... Co by tu jeszcze do moich czytelników NN na pewno pojawi się jeszcze we wrześniu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz