Siedziałam przed lustrem.
Po raz kolejny próbowałam doprowadzić moje niebieskie kudły do ładu. Niestety
było to daremne. Nie to żebym jakoś przejmowała się swoim wyglądem, ale gdy
szczotka wplącze ci się we włosy raczej na miasto tak nie wyjdziesz.
-Jak to do Veksosów?- spytałam głupka przez którego wieści skończyłam z taką fryzurą.
-Rodzice się zgodzili, jutro się wyprowadzam-oznajmił mój drogi braciszek.
-Mój kochany Gus będzie Veksosem! Jestem z ciebie taka dumna kotku!!!-do pokoju wbiegła Seli i od razu rzuciła się na chłopaka. Nie miałam pojęcia, jak ona tak właściwie ma imię i nie obchodziło mnie to. Nie znosiłam takiego typu ludzi. Nie mogłam zrozumieć jakim cudem on z nią wytrzymuje. Różowa od góry do dołu. Kilogram tapety na twarzy, wszędzie brokat, pióra i cekiny! Od patrzenia na nią, robiło mi się nie dobrze. Chyba to rzecz gustu.
-Ja się nie zgadzam! Jestem twoją starszą siostrą i jestem za ciebie odpowiedzialna!!!-warknęłam. Ten właśnie skończył się pakować.
-Hym... Może i jesteś starsza, ale czy kiedykolwiek ktoś stawiał cię jako moją opiekunkę, albo nie daj Boże wzór? -uśmiechnął się wrednie. Miał racje, rodzice zawsze woleli jego. „Dlaczego nie możesz być taka jak Gus?"-to jedno pytanie zawsze dźwięczało mi w uszach. Spojrzałam na jego włosy, które układały się w miękkie, błyszczące fale. Nawet jego fryzura ze mnie drwiła. Nic mu nie odpowiedziałam. Wyszedł bez pożegnania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Od tej rozmowy minęły trzy miesiące. Jak co dzień wstałam ubrałam podkoszulkę, legginsy i białą koszulkę w żółtą kratę, przepasaną złotym paskiem. Stertę błękitnych loków, związałam w coś przypominającego kok. Wtem usłyszałam dzwonek do drzwi. Domyślałam się kto to, a mimo wszystko otworzyłam. Róźowowłosa od razu na mnie naskoczyła.
-Idziesz dziś do niego, wiem o tym! Nie próbuj mnie ściemniać!
-No idę, muszę zanieść mu jedzenie i czyste ubrania.
-Dlaczego ty go bronisz?- spytała, a ja nieco zdezorientowana patrzyłam na nią, jak na kosmitkę.
-Słucham?
-Dlaczego jesteś po stronie tego chama, który mnie zostawił!?
-Nie jestem po niczyjej stronie, ale czy ty naprawdę sądziłaś, że będzie się z tobą dalej spotykać?- miałam jej już dosyć. Przychodziła co tydzień. Mój cudowny braciszek pojechał do zamku, a ja zostałam i męczę się z jego byłą. Muszę przyznać nieźle Se to obmyślił.
-To wszystko twoja wina, gdyby nie ty to nie wstąpiłby do Veksosów. Ja to od początku mu to odradzałam! -krzyknęła. Popatrzyłam na nią z politowaniem.
-Wiesz Seli, ja muszę już iść, żeby się nie spóźnić. - wpakowałam ostatni słoik. Jednym gwałtownym gestem „wyprosiłam" ją z mieszkania. I ruszyłam do teleportu publicznego. Przez pewien czas szła za mną marudząc coś, ale gdy zauważyła, że ją ignoruję, dała spokój. Dotarłam do fioletowej butki.
„Dzień Dobry! Proszę podać cel podróży" -usłyszałam automatyczny głos.
-Miasto Gamma, baza Veksosów.
„Proszę o kartę weryfikacyjną"- usłyszałam. Do miasta Gamma nie można było dostać się, od tak. Trzeba było mieć przepustkę.
„Witaj Gus Grav, proszę podaj hasło.”
-Oko Heliosa-mruknęłam. Czy słyszeliście może kiedyś głupsze hasło? Maszyna zapiszczała i chwile później zielony promień przeniósł mnie na miejsce. Ruszyłam korytarzem, pech chciał, że pokój Gusa był po drugiej stronie budynku. Musiałam więc minąć kuchnię, łazienki, sale rozpraw i wszystkie sypialnie. Ciekawe było to, że nigdy nikt mnie nie zauważał, choć bywałam tu praktycznie, co tydzień. Za to ja zdążyłam już wiele zaobserwować. Np. taki Shadow liżący się z Mylene w kuchni. Ci dwoje, albo się kłócili, albo no... właśnie. Sama nie wiedziałam co było gorszę. Z drugiej strony Lync siedzący w kącie. Najwyraźniej próbował zmajstrować coś w systemie monitoringu, ale średnio mu szło.
-Witaj, Amelio.-z zamyślenia wyrwał mnie Volt - jedyna osoba, która mnie znała.
-Hej!- uśmiechnęłam się.
-Gusa nie ma, wyruszył na misję.
-Jak to?- zdziwiłam się-No trudno, zostawię mu jedzenie w pokoju. Dzięki za informacje.
Ruszyłam dalej, a obok mnie przeszedł nie jaki Spectra. Tutejszy przywódca, posiadający hordy wiernych fanek, na całej Vestali. To on wciągnął mojego brata w to g*wno. Jak zwykle był zbyt pochłonięty przeglądaniem jakiś danych, by zwrócić na mnie uwagę. Tak mi się przynajmniej wydawało. Chwilę później poczułam szarpnięcie i znalazłam się przy ścianie.
-Kim ty jesteś i co tu robisz!?-syknął gracz Pyrusa przysuwając się niebezpiecznie blisko mnie. Próbowałam się wyrwać, ale mocno mnie trzymał. Już miałam mu coś odpowiedzieć, gdy wyręczył mnie wojownik Haosu.
-To siostra Gusa, przyniosła mu jedzenie.
Spectra spojrzał na mnie, chyba... przez tą maskę trudno stwierdzić.
-Nie wiedziałem, że Gus ma młodszą siostrę.-nieco rozluźnił uścisk.
-Starszą!- warknęłam.
-Nie wyglądasz-uśmiechnął się drwiąco.
-A ty w tym wdzianku, bardziej klauna, niż czyjegoś, przywódcę przypominasz.- odgryzłam się.
-Ty chyba nie wiesz z kim rozmawiasz, co?
-Wiem, wręcz za dobrze, a teraz mnie zostaw i daj zrobić to, po co tu przyszłam- wyrwałam mu się. Znalazłam się w pokoju Gusa. Wypakowałam wszystkie słoiczki, gdy do pokoju wszedł mój ukochany braciszek.
-Ile razy Ci mówiłem, żebyś nie przychodziła, gdy mnie nie ma! Mistrz Spectra jest wściekły, że wprowadziłem do budynku cywila bez opieki!
-Gus, nie będę na ciebie czekać! Ty się lepiej ciesz, że Ci w ogóle przynoszę jedzenie.
-Nie! Mistrz Spectra nie wyrazi na to zgody!
-Dlaczego ty za każdym razem musisz gadać o tym pajacu? „Nie spytasz co u mamy?" albo u taty. Może wy parą jesteście?
Chłopak zrobił się czerwony i nie wiem czy bardziej ze wstydu, czy ze złości...
-Jak ty możesz?- spytał.
-No wiesz w dzisiejszych czasach... Mi to w sumie nie przeszkadza, ale nie wiem co na to rodzice...
-Jak możesz tak obrażać Mistrza Spectre!
-Przede wszystkim ciebie obrażam, głupku! Siebie bronić nie umiesz?
Chciał mi coś odpowiedzieć, ale w tym momencie ktoś zapukał. Gus szybko otworzył drzwi prowadzące do jego łazienki i wepchnął mnie do środka, zamykając je od zewnątrz (to tak się da?). Wpadłem prosto na jego toaletkę, na której roiło się od drogich szamponów, odżywek, maseczek, kremów, balsamów i olejków do włosów.
-A więc to tak! -pisnęłam, brat nigdy nie chciał zdradzić mi czego używa do swoich włosów. Teraz nareszcie ta zagadka została rozwiązana. Popatrzyłam na mój do niedawna pełen od słoików i czystych gaci plecak. Zdjęłam z toaletki olejek. Wrzuciłam go do plecaka, w jego ślady poszły inne kosmetyki, może nie zauważy... Wtem moją uwagę przykuła rozmowa na zewnątrz.
-I następnym razem nie wpuszczaj jej tu! -rozpoznałam głos Spectry.
-Tak jest, mistrzu!
-Albo nie...-zawahał się. -Może tu przychodzić, ale chcę dokładnie być o tym poinformowany.
-Dziękuje, mistrzu!- przewróciłam oczami, czy on umie mówić coś po za tym? Nagle drzwi od łazienki otworzyły się co spowodowało, że upadłam na podłogę.
-Podsłuchiwałaś?- spytał niebieskowłosy.
-Nie.
-Aha, czyli wiesz że teraz zanim się tu pojawisz, będziesz musiała zadzwonić?
-Phi, ani myślę.
-To zablokuje ci kartę.
-No dobra! -westchnęłam.- A teraz muszę wracać, cześć!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szłam ulicą miasta Alfa. Co tam robiłam? Nie wiem. Po prostu nie chciało mi się jeszcze wracać do domu. Wokół mnie, znajdowało się pełno vestalian. Śmiali się, dyskutowali, głównie o rozpoczętym nie dawno turnieju bakugan. Nie rozumiałam, tej dziwnej ekscytacji tą grą. Była ona praktycznie jedyną rozrywką tu w kolonii. To jak grasz decydowało o tobie. Jeśli grałeś kiepsko, mogłeś zabłysnąć ilością posiadanych bakuganów, lub
wiedzą na ich temat. Jeśli się na tym nie znałeś byłeś nikim. Nawet dorośli dali się wciągnąć w tą „zabawę". Tylko ja „ ta inna" nie miałam zamiaru się tym przejmować. Nie wzbudzało to we mnie żadnych emocji, poza niechęcią. Tak rozmyślając dotarłam pod mury miasta. Spojrzałam na wielką metalową ścianę odgradzającą vestalian od świata zewnętrznego... Tylko nie liczni, mogli wychodzić na zewnątrz. Do tych wyjątków należeli Veksosi. Uśmiechnęłam się wrednie i wyjęłam kartę brata. Podeszłam do drzwi.
-Witaj Gus Grav- usłyszałam znowu- Proszę podaj hasło.
-Oko Heliosa.- Metalowy zamek zazgrzytał, a następnie brama otworzyła się. Moim oczom ukazała się malownicza kraina. Wszystko wyglądało, jak w tropikalnej dżungli, niewiele myśląc wybiegłam przed siebie pozwiedzać te niesamowitą planetę. Po dłuższym marszu przez pustynię dotarłam do oazy z czystą źródlaną wodą i pięknymi roślinami. Jak to możliwe, że w takim ekosystemie nie powstały żadne organizmy z wyjątkiem roślin i grzybów. Warunki do zamieszkiwania tej planety były po prostu idealne! Nagle poślizgnęłam się na czymś i zaliczyłam bolesną glebę. Spojrzałam zirytowana na przyczynę tego przykrego spotkania z ziemią. Ku mojemu zdziwieniu okazała się nim mała biało-złota kulka.
-Co bakugan robi w takim miejscu jak to!?-spytałam podnosząc przedmiot z ziemi, gdy ten otworzył się, po czym zaczął na mnie wrzeszczeć!!!
-Raczej co taka westalianka jak ty robi w moim domu!? Czyżbyś była Veksosem!? Żywcem mnie nie dostaniesz!!!-przerażona odrzuciłam od siebie to coś.
-To ty gadasz!?-pisnęłam zasłaniając się w geście obronnym.
-To chyba oczywiste mam usta! -warknęła na mnie.
-A-ale... Przecież bakugany nie mówią to zabawki!- w tym momencie kulka przywaliła mi w głowę, przez co powstał mi na czole siniec.
-Jestem Haos Harpus i nie pozwolę się tak obrażać! Jestem tak samo istotą myślącą, jak ty! Z tą różnicą, że to moja planeta, a wasz gatunek ją bezprawnie najechał!- zgłupiałam do reszty... Moja psychika zaczęła rozlatywać się na miliardy kawałeczków. Może nigdy nie przejawiałam zbytniej sympatii do rządzącej naszą planetą rodziny królewskiej, ale czy to możliwe, by ukryli przed nami coś takiego!?
.............................. ............................
Okej wiec dzisiaj dodałam wam One-shocik... Który w założeniu miał mieć ze 4-6 części... I nie kłóćcie sie ze mną że nie taka jest idea one-shotów, bo i tak mnie nie przekonacie XD Jestem romantycznym buntownikiem i świadomie przeciwstawiam się zasadą faników XD A tak na serio to ten One shot napisałam dość dawno i pomyślałam a co mi szkoda go dodać fakt faktem pisałam go ze trzy lata (końcówkę dziś^^) wiec może widać po nim jaj mój styl pisarski ewoluował... Lub się redukował... Albo po prostu stoi na poziomie szamba i mu tam dobrze... Heh... Tak czy inaczej raczej nie powiem wam kiedy kolejna cześć bo szczerze nie wiem czy ją na pisze... Sprawdzę jak spodobała wam się ta^^
-Jak to do Veksosów?- spytałam głupka przez którego wieści skończyłam z taką fryzurą.
-Rodzice się zgodzili, jutro się wyprowadzam-oznajmił mój drogi braciszek.
-Mój kochany Gus będzie Veksosem! Jestem z ciebie taka dumna kotku!!!-do pokoju wbiegła Seli i od razu rzuciła się na chłopaka. Nie miałam pojęcia, jak ona tak właściwie ma imię i nie obchodziło mnie to. Nie znosiłam takiego typu ludzi. Nie mogłam zrozumieć jakim cudem on z nią wytrzymuje. Różowa od góry do dołu. Kilogram tapety na twarzy, wszędzie brokat, pióra i cekiny! Od patrzenia na nią, robiło mi się nie dobrze. Chyba to rzecz gustu.
-Ja się nie zgadzam! Jestem twoją starszą siostrą i jestem za ciebie odpowiedzialna!!!-warknęłam. Ten właśnie skończył się pakować.
-Hym... Może i jesteś starsza, ale czy kiedykolwiek ktoś stawiał cię jako moją opiekunkę, albo nie daj Boże wzór? -uśmiechnął się wrednie. Miał racje, rodzice zawsze woleli jego. „Dlaczego nie możesz być taka jak Gus?"-to jedno pytanie zawsze dźwięczało mi w uszach. Spojrzałam na jego włosy, które układały się w miękkie, błyszczące fale. Nawet jego fryzura ze mnie drwiła. Nic mu nie odpowiedziałam. Wyszedł bez pożegnania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Od tej rozmowy minęły trzy miesiące. Jak co dzień wstałam ubrałam podkoszulkę, legginsy i białą koszulkę w żółtą kratę, przepasaną złotym paskiem. Stertę błękitnych loków, związałam w coś przypominającego kok. Wtem usłyszałam dzwonek do drzwi. Domyślałam się kto to, a mimo wszystko otworzyłam. Róźowowłosa od razu na mnie naskoczyła.
-Idziesz dziś do niego, wiem o tym! Nie próbuj mnie ściemniać!
-No idę, muszę zanieść mu jedzenie i czyste ubrania.
-Dlaczego ty go bronisz?- spytała, a ja nieco zdezorientowana patrzyłam na nią, jak na kosmitkę.
-Słucham?
-Dlaczego jesteś po stronie tego chama, który mnie zostawił!?
-Nie jestem po niczyjej stronie, ale czy ty naprawdę sądziłaś, że będzie się z tobą dalej spotykać?- miałam jej już dosyć. Przychodziła co tydzień. Mój cudowny braciszek pojechał do zamku, a ja zostałam i męczę się z jego byłą. Muszę przyznać nieźle Se to obmyślił.
-To wszystko twoja wina, gdyby nie ty to nie wstąpiłby do Veksosów. Ja to od początku mu to odradzałam! -krzyknęła. Popatrzyłam na nią z politowaniem.
-Wiesz Seli, ja muszę już iść, żeby się nie spóźnić. - wpakowałam ostatni słoik. Jednym gwałtownym gestem „wyprosiłam" ją z mieszkania. I ruszyłam do teleportu publicznego. Przez pewien czas szła za mną marudząc coś, ale gdy zauważyła, że ją ignoruję, dała spokój. Dotarłam do fioletowej butki.
„Dzień Dobry! Proszę podać cel podróży" -usłyszałam automatyczny głos.
-Miasto Gamma, baza Veksosów.
„Proszę o kartę weryfikacyjną"- usłyszałam. Do miasta Gamma nie można było dostać się, od tak. Trzeba było mieć przepustkę.
„Witaj Gus Grav, proszę podaj hasło.”
-Oko Heliosa-mruknęłam. Czy słyszeliście może kiedyś głupsze hasło? Maszyna zapiszczała i chwile później zielony promień przeniósł mnie na miejsce. Ruszyłam korytarzem, pech chciał, że pokój Gusa był po drugiej stronie budynku. Musiałam więc minąć kuchnię, łazienki, sale rozpraw i wszystkie sypialnie. Ciekawe było to, że nigdy nikt mnie nie zauważał, choć bywałam tu praktycznie, co tydzień. Za to ja zdążyłam już wiele zaobserwować. Np. taki Shadow liżący się z Mylene w kuchni. Ci dwoje, albo się kłócili, albo no... właśnie. Sama nie wiedziałam co było gorszę. Z drugiej strony Lync siedzący w kącie. Najwyraźniej próbował zmajstrować coś w systemie monitoringu, ale średnio mu szło.
-Witaj, Amelio.-z zamyślenia wyrwał mnie Volt - jedyna osoba, która mnie znała.
-Hej!- uśmiechnęłam się.
-Gusa nie ma, wyruszył na misję.
-Jak to?- zdziwiłam się-No trudno, zostawię mu jedzenie w pokoju. Dzięki za informacje.
Ruszyłam dalej, a obok mnie przeszedł nie jaki Spectra. Tutejszy przywódca, posiadający hordy wiernych fanek, na całej Vestali. To on wciągnął mojego brata w to g*wno. Jak zwykle był zbyt pochłonięty przeglądaniem jakiś danych, by zwrócić na mnie uwagę. Tak mi się przynajmniej wydawało. Chwilę później poczułam szarpnięcie i znalazłam się przy ścianie.
-Kim ty jesteś i co tu robisz!?-syknął gracz Pyrusa przysuwając się niebezpiecznie blisko mnie. Próbowałam się wyrwać, ale mocno mnie trzymał. Już miałam mu coś odpowiedzieć, gdy wyręczył mnie wojownik Haosu.
-To siostra Gusa, przyniosła mu jedzenie.
Spectra spojrzał na mnie, chyba... przez tą maskę trudno stwierdzić.
-Nie wiedziałem, że Gus ma młodszą siostrę.-nieco rozluźnił uścisk.
-Starszą!- warknęłam.
-Nie wyglądasz-uśmiechnął się drwiąco.
-A ty w tym wdzianku, bardziej klauna, niż czyjegoś, przywódcę przypominasz.- odgryzłam się.
-Ty chyba nie wiesz z kim rozmawiasz, co?
-Wiem, wręcz za dobrze, a teraz mnie zostaw i daj zrobić to, po co tu przyszłam- wyrwałam mu się. Znalazłam się w pokoju Gusa. Wypakowałam wszystkie słoiczki, gdy do pokoju wszedł mój ukochany braciszek.
-Ile razy Ci mówiłem, żebyś nie przychodziła, gdy mnie nie ma! Mistrz Spectra jest wściekły, że wprowadziłem do budynku cywila bez opieki!
-Gus, nie będę na ciebie czekać! Ty się lepiej ciesz, że Ci w ogóle przynoszę jedzenie.
-Nie! Mistrz Spectra nie wyrazi na to zgody!
-Dlaczego ty za każdym razem musisz gadać o tym pajacu? „Nie spytasz co u mamy?" albo u taty. Może wy parą jesteście?
Chłopak zrobił się czerwony i nie wiem czy bardziej ze wstydu, czy ze złości...
-Jak ty możesz?- spytał.
-No wiesz w dzisiejszych czasach... Mi to w sumie nie przeszkadza, ale nie wiem co na to rodzice...
-Jak możesz tak obrażać Mistrza Spectre!
-Przede wszystkim ciebie obrażam, głupku! Siebie bronić nie umiesz?
Chciał mi coś odpowiedzieć, ale w tym momencie ktoś zapukał. Gus szybko otworzył drzwi prowadzące do jego łazienki i wepchnął mnie do środka, zamykając je od zewnątrz (to tak się da?). Wpadłem prosto na jego toaletkę, na której roiło się od drogich szamponów, odżywek, maseczek, kremów, balsamów i olejków do włosów.
-A więc to tak! -pisnęłam, brat nigdy nie chciał zdradzić mi czego używa do swoich włosów. Teraz nareszcie ta zagadka została rozwiązana. Popatrzyłam na mój do niedawna pełen od słoików i czystych gaci plecak. Zdjęłam z toaletki olejek. Wrzuciłam go do plecaka, w jego ślady poszły inne kosmetyki, może nie zauważy... Wtem moją uwagę przykuła rozmowa na zewnątrz.
-I następnym razem nie wpuszczaj jej tu! -rozpoznałam głos Spectry.
-Tak jest, mistrzu!
-Albo nie...-zawahał się. -Może tu przychodzić, ale chcę dokładnie być o tym poinformowany.
-Dziękuje, mistrzu!- przewróciłam oczami, czy on umie mówić coś po za tym? Nagle drzwi od łazienki otworzyły się co spowodowało, że upadłam na podłogę.
-Podsłuchiwałaś?- spytał niebieskowłosy.
-Nie.
-Aha, czyli wiesz że teraz zanim się tu pojawisz, będziesz musiała zadzwonić?
-Phi, ani myślę.
-To zablokuje ci kartę.
-No dobra! -westchnęłam.- A teraz muszę wracać, cześć!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szłam ulicą miasta Alfa. Co tam robiłam? Nie wiem. Po prostu nie chciało mi się jeszcze wracać do domu. Wokół mnie, znajdowało się pełno vestalian. Śmiali się, dyskutowali, głównie o rozpoczętym nie dawno turnieju bakugan. Nie rozumiałam, tej dziwnej ekscytacji tą grą. Była ona praktycznie jedyną rozrywką tu w kolonii. To jak grasz decydowało o tobie. Jeśli grałeś kiepsko, mogłeś zabłysnąć ilością posiadanych bakuganów, lub
wiedzą na ich temat. Jeśli się na tym nie znałeś byłeś nikim. Nawet dorośli dali się wciągnąć w tą „zabawę". Tylko ja „ ta inna" nie miałam zamiaru się tym przejmować. Nie wzbudzało to we mnie żadnych emocji, poza niechęcią. Tak rozmyślając dotarłam pod mury miasta. Spojrzałam na wielką metalową ścianę odgradzającą vestalian od świata zewnętrznego... Tylko nie liczni, mogli wychodzić na zewnątrz. Do tych wyjątków należeli Veksosi. Uśmiechnęłam się wrednie i wyjęłam kartę brata. Podeszłam do drzwi.
-Witaj Gus Grav- usłyszałam znowu- Proszę podaj hasło.
-Oko Heliosa.- Metalowy zamek zazgrzytał, a następnie brama otworzyła się. Moim oczom ukazała się malownicza kraina. Wszystko wyglądało, jak w tropikalnej dżungli, niewiele myśląc wybiegłam przed siebie pozwiedzać te niesamowitą planetę. Po dłuższym marszu przez pustynię dotarłam do oazy z czystą źródlaną wodą i pięknymi roślinami. Jak to możliwe, że w takim ekosystemie nie powstały żadne organizmy z wyjątkiem roślin i grzybów. Warunki do zamieszkiwania tej planety były po prostu idealne! Nagle poślizgnęłam się na czymś i zaliczyłam bolesną glebę. Spojrzałam zirytowana na przyczynę tego przykrego spotkania z ziemią. Ku mojemu zdziwieniu okazała się nim mała biało-złota kulka.
-Co bakugan robi w takim miejscu jak to!?-spytałam podnosząc przedmiot z ziemi, gdy ten otworzył się, po czym zaczął na mnie wrzeszczeć!!!
-Raczej co taka westalianka jak ty robi w moim domu!? Czyżbyś była Veksosem!? Żywcem mnie nie dostaniesz!!!-przerażona odrzuciłam od siebie to coś.
-To ty gadasz!?-pisnęłam zasłaniając się w geście obronnym.
-To chyba oczywiste mam usta! -warknęła na mnie.
-A-ale... Przecież bakugany nie mówią to zabawki!- w tym momencie kulka przywaliła mi w głowę, przez co powstał mi na czole siniec.
-Jestem Haos Harpus i nie pozwolę się tak obrażać! Jestem tak samo istotą myślącą, jak ty! Z tą różnicą, że to moja planeta, a wasz gatunek ją bezprawnie najechał!- zgłupiałam do reszty... Moja psychika zaczęła rozlatywać się na miliardy kawałeczków. Może nigdy nie przejawiałam zbytniej sympatii do rządzącej naszą planetą rodziny królewskiej, ale czy to możliwe, by ukryli przed nami coś takiego!?
..............................
Okej wiec dzisiaj dodałam wam One-shocik... Który w założeniu miał mieć ze 4-6 części... I nie kłóćcie sie ze mną że nie taka jest idea one-shotów, bo i tak mnie nie przekonacie XD Jestem romantycznym buntownikiem i świadomie przeciwstawiam się zasadą faników XD A tak na serio to ten One shot napisałam dość dawno i pomyślałam a co mi szkoda go dodać fakt faktem pisałam go ze trzy lata (końcówkę dziś^^) wiec może widać po nim jaj mój styl pisarski ewoluował... Lub się redukował... Albo po prostu stoi na poziomie szamba i mu tam dobrze... Heh... Tak czy inaczej raczej nie powiem wam kiedy kolejna cześć bo szczerze nie wiem czy ją na pisze... Sprawdzę jak spodobała wam się ta^^
Am: Nie wierze że to opublikowałaś...
Cała ekipa Bakugan*gleba* TO TY JESTEŚ WESTALIANKĄ!?
Am; No tak.... serio nie zauważyliście?
Ziemianie są zbyt passę na narratorów 3 os moich blogówXD