Gdy tylko Młodzi Wojownicy opuścili ich dom Alice przeszła do realizacji ostatecznego planu pokonania Darkdaimonta. Wiele lat zbierała na jego temat informacje i była pewna, że był on Gundaliańskim generałem, który jest odpowiedzialny za zesłanie jej matki do odwróconego świata. Razem ze swoimi towarzyszkami wyruszyła do opustoszałej Strefy Walk. Po stadionach pozostały ruiny, a z drużyny rządzącej kiedyś całym podziemiem pozostała jedynie czwórka. Po bankructwie Władimira ślad po nim zaginął, a Feliks uciekł z drużyny, kiedy walki przestały być opłacalne.
Gdy tylko przeniosły się przez teleportacyjne budki stanął przed nimi Dylan. Jego postać była niewyraźna, jakby się gitchował.
-Za p-późno nie uda wam się już n-nas powstrzymać!-powiedział szczerząc się szyderczo.- Nie doceniasz nas- zaczęła Chris wyciągając swojego Bakugana, lecz przerwała jej Soon.
-Ja się tym zajmę oprogramowanie, które stworzyłam pomorze mi w walce z nim- rudowłosa założyła na rękę czerwony zegarek i włączyła uruchamiając jego moc.
- Do dzieła... - powiedziała, a jej partnerka jej przytaknęła.
Pozostała trójka dziewcząt popatrzyła po sobie i ruszyła w kierunku głównego budynku. Przed wejściem do niego czekała już na nich Abby w zaskakująco dobrym humorze, podskakiwała i śmiała się tuląc swojego nowego zmodyfikowanego Bakugana.
-Już niedługo cała moc bakuganów będzie nasza!-zachichotała-I nie pokonają mnie takie ścierwa jak wy!
-Ta jest moja!- krzyknęła Angie wyrywając się do przodu drużyny.
-Jesteś tego pewna?- spytała Chris. Abby była idolką czarnowłosej w czasach, gdy ta mieszkała jeszcze w Strefie Walk.
- Jestem, całkowicie- odparła wyciągając Equestrie- Po to trenowałam przez te wszystkie lata.
Gechabich położyła dłoń na jej ramieniu- Wiem, że dasz radę- powiedziała jej nim razem z wojowniczką aquosa pobiegły do środka. Minąwszy kolejne piętra rozsypującego się budynku dotarły do ogromnej hali. Pomieszczenie było przydzielone szklaną szybą za którą odbywały się eksperymenty na bakuganie domeny darkus. Naprzeciw szyby przy komputerze siedziała czarnowłosa dziewczyna.
-Przybyłyście w samą porę. Jedyne czego nam teraz brakuje to moc Twojego feniksa- westchnęła.
-Naprawdę myślicie, że poddamy się bez walki?- uśmiechnęła się Taylor.
- Nie będziecie mieć innego wyjścia...- powiedziała naciskając guzik który otworzył drzwi do znajdującego się za szybą laboratorium.- Nie będę Cię zatrzymywać Anastazjo, Gabriel na Ciebie czeka.
Zdziwione wojowniczki spojrzały po sobie i pobiegły do drzwi, jednak naukowiec zaatakowała blondynkę, kopiąc ją w brzuch tak, że dziewczyna uderzyła w ścianę.
-Nie ty, tylko ona-powiedziała ustawiając się do bitwy.
-Chris!-rudowłosa podbiegła by jej pomóc lecz wojowniczka aqosa wstała o własnych siłach.
-Nie martw się Alice, pokonam ją i zaraz do Ciebie dołączę-odpowiedziała wyciągając swojego Bakugana. Przywódczyni ich grupy skinęła głową. Choć nie była pewna czy dziewczyna poradzi sobie z Marii to musiała w nią wierzyć. Od tego co się tu wydarzy zależy przyszłość wszystkich światów. Zdecydowanym krokiem ruszyła przez drzwi, z których wydobywała się fioletowa łuna. Po drugiej stronie znajdował się ogromny rycerz w czarnej zbroi, do której poprzyczepiane były rury przepełnione różnobarwnymi płynami. Ciecze te pochodziły z wielkich kadzi w których pozatapiane były Bakugany posegregowane według ich domen. Sytuacja była gorsza niż sądziła.
-Proszę, proszę przybyłaś w samą porę-usłyszała zachrypnięty głos zakapturzonej postaci-Jedyne czego mi teraz brakuje to moc Kaltki i Eve... Co prawda nie ma z Tobą Dana Kuso, lecz zdobycie mocy stwórczej rdzenia ciszy wystarczy by przejąć władzę nad tą żałosną planetką, wtedy pokonanie Dragonoida pozostanie kwestią czasu!
Gundaliańczyk zbliżył się do niej odsłaniając swoją szarawą twarz z głęboką blizną pod okiem oraz rogi, z których jeden był ułamany.
-Dwadzieścia lat temu powstrzymała mnie twoja matka, lecz dziś mam moc Vestrojańskich bakuganów i tego!-dodał wyciągając fragment fioletowego kryształu, który zalśnił prawie oślepiającym blaskiem. W tym samym czasie kryształ na jej szyki zaczął również świecić i pulsować. Nagle poczuła się słabo. Nie była pewna co zrobił, jednak nie mogła się teraz poddać. Musiała odzyskać kryształ i moc bakuganów.
..............................
W samolocie Młodych Wojowników panowała grobowa cisza. Wszyscy byli przybici i w szoku po tym co się wydarzyło. Dan wciąż nie mógł uwierzyć w swoją porażkę. Jednak musiał przyznać, że zlekceważył Alice i jej nowego Bakugana. Jednak nie tłumaczyło to faktu, że ich była kompanka absolutnie nie życzyła sobie pomocy z ich strony. Byli przecież drużyną! Ku zdziwieniu wszystkich obecnych pierwszą osobą która się odezwała był Kazami.
-Musimy zawrócić-powiedział spokojnym tonem wywołując zaskoczenie u wszystkich obecnych w salonie.
-Żartujesz sobie? Wyraźnie nas tam nie chcą!-odparła Julie.
-Przegrałem pojedynek, nie mamy czego tam szukać-westchnął zasmucony Dan.
- Może, gdybyśmy nie skupiali się tak bardzo na pojedynkach i naszej dumie wciąż walczylibyśmy o to co najważniejsze!-odpowiedział wojownik Ventusa.
-To znaczy?-zapytał równie załamany co reszta Marucho.
-O wolność wszystkich bakuganów, ludzi i wszystkich istot we wszechświecie.
W pokoju kolejny raz zapanowała cisza.
-Shun ma rację!-odezwał się Drago-Alice może nie chcieć naszej pomocy, ale powinniśmy zachować się jak prawdziwi przyjaciele.
Wszyscy wojownicy mu przy wtórowali.
-Kato zawracamy!-Powiedział wojownik Aquosa przez swój komunikator.